Jak to jest wrócić po latach do mainstreamu?
Czuję, jakby ktoś mnie zdjął z półki, odkurzył, dał mi nowe życie i powiedział: „a teraz bujaj się, Mania”. W ostatnim czasie dostałam podwójnego kopa. Po pierwsze, po prawie 30 latach teatralnego niebytu, stanęłam znów na scenie, musiałam zmierzyć się z rolą. Na szczęście wszystko się udało. Gram w świetnym teatrze [Och-Teatr – red.], w sztuce „Lekcje stepowania” wyreżyserowanej przez Krystynę Jandę, z młodymi, zdolnymi ludźmi, po zakończeniu której dostajemy brawa na stojąco. To daje mi ogromną satysfakcję.
Dlaczego czekała pani aż 30 lat, by powrócić na deski? Branża o pani zapomniała, czy pani nie miała ochoty na teatr?
To był mój duży błąd. Gdy moja siostra Basia wycofała się z zawodu aktorki, bo urodziła niepełnosprawną córkę, wydawało mi się, że sama nie będę w stanie niczego zrobić. Byłam z nią zżyta, nie tylko prywatnie, ale i zawodowo. Przebywałyśmy ze sobą non stop: na próbach naszego duetu „Siostry Winiarskie”, jeździłyśmy na koncerty, występowałyśmy w telewizji. Byłyśmy jakby jednym organizmem, jak bliźniaczki, chociaż byłam przecież rok starsza. Nie wyobrażałam sobie siebie na scenie bez siostry. Teraz myślę, że solowej kariery bałam się niesłusznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.