Zetki, czyli pokolenie urodzonych po 1995 r., nie szukają pracodawców. Nie aplikują na przypadkowe oferty. Ta generacja kalkuluje na zimno przy wyborze firmy, w której chce nie tylko zarabiać, lecz także podnosić kompetencje i zbierać doświadczenia. – Młodzi wybierają firmę, która przede wszystkim będzie realizować ich osobiste cele – chęć rozwoju, nauki, pogłębiania pasji, poszerzania horyzontów. A przy tym będzie wyznawała zgodne z ich przekonaniami zasady i wartości – podkreśla Patryk Adamczyk, dyrektor marketingu w firmie Absolvent.pl. Rafał Nachyna, dyrektor zarządzający Pracuj.pl, zwraca uwagę, że obecni studenci i absolwenci to jedni z najważniejszych bohaterów naszego rynku pracy – zarówno dziś, jak i jutro. Napływ młodych talentów do firm jest zasadniczym wyzwaniem, przed którym stają pracodawcy. Jak wskazują badania PwC, w ciągu kilku lat na naszym rynku pracy może zabraknąć 1,5 mln osób. – Niedobór kadr z jednej strony, a luka kompetencyjna z drugiej to dwa zjawiska napędzające poszukiwanie nowych talentów na coraz niższych rocznikach studiów i inwestycje w wiedzę absolwentów – tłumaczy Rafał Nachyna.
Prestiż marki
Gdzie młodzi chcą dziś pracować? Rankingów najlepszych pracodawców jest sporo.
Ich wyniki różnią się znacznie, w zależności od przyjętych kryteriów. Jednak często – jak zwracają uwagę przedstawiciele Randstad Polska – takie zestawienia są jedynie plebiscytem rozpoznawalności danego pracodawcy. Prym w takim wypadku wiodą najbardziej znane i prestiżowe marki na rynku produktów i usług, w tym firmy technologiczne, konsultingowe, z branży kreatywnej czy media. – Kwestia postrzegania pracodawcy jako atrakcyjnego jest bardziej złożona. Najlepszą miarą byłaby liczba nadsyłanych CV, ale takich danych brakuje. Podobnie jak nie będą miarodajne informacje o liczbie studentów, którzy rozpoczęli pracę u danego pracodawcy, ponieważ różnice liczby wakatów w firmach istotnie zaburzą taki pomiar – zaznacza Mateusz Żydek, ekspert rynku pracy w Randstad Polska.
To, jak różnorodne są wyniki badań popularności pracodawców, pokazują chociażby trzy tegoroczne zestawienia, przygotowane przez Randstad, organizację AIESEC oraz Great Place to Work. W grupie wiekowej 18-24 lata pierwszą piątkę najbardziej atrakcyjnych pracodawców w badaniu Randstad Employer Brand Research tworzą marki: Samsung Electronics Polska, ABB, mBank, Bank PEKAO i ING Bank Śląski. Natomiast w rankingu Najlepsze miejsca pracy dla millennialsów według Great Place to Work zwyciężyła w tym roku spółka Chatham Financial Europe, a na kolejnych pozycjach uplasowały się Cisco Poland, SIX Global Services i Sii Polska. Z kolei według organizacji studenckiej AIESEC początek listy najlepszych pracodawców w Polsce tworzą: Google, EY, Deloitte, PwC i Jerónimo Martins. Jak widać, w pierwszych piątkach trzech rankingów nie powtarza się nazwa żadnej firmy. Na przykładzie listy AIESEC można też wysnuć wniosek, że na postrzeganie pracodawcy wpływa w znacznym stopniu popularność firmy, która potrafi także dotrzeć do potencjalnych pracowników. Bo w pierwszej dziesiątce znajdują się np. dwie sieci handlowe – Jerónimo Martins (Biedronka) i Lidl, a także McDonald’s.
– Działania employer brandingowe, promocja na targach pracy, dniach otwartych na uczelniach czy wreszcie systemowo prowadzona współpraca w postaci oferowanych stypendiów czy wspólnych projektów uczelni i biznesu są już codziennością firm w walce o młode talenty – zauważa Marzena Strzelczak, dyrektorka generalna Forum Odpowiedzialnego Biznesu (FOB). Eksperci tej instytucji zwracają jednocześnie uwagę na zwycięzcę tegorocznej edycji rankingu AIESEC – Google, który jest też po raz szósty z rzędu numerem 1 na liście 100 najlepszych miejsc pracy wg amerykańskiego „Fortune”. Firma ta ponoć co roku otrzymuje ponad 2 mln aplikacji. – To nie dziwi. Google słynie nie tylko z ogromnych możliwości rozwoju zawodowego, ale też oferuje pracownikom niezwykłe benefity: delikatesowe przekąski, serwis fryzjerski czy pralniczy, nie wspominając o zajęciach typu joga czy mindfulness. To jednak nie benefity są kluczem do sukcesu Google’a, ale coś nieuchwytnego, ale jednocześnie bardzo konkretnego – kultura korporacyjna. W kraju bez urlopów macierzyńskich Google zwiększył to świadczenie z 12 do 18 tygodni, w wyniku czego o 50 proc. spadł odsetek matek, które decydowały się odejść z pracy. Firma wspiera nie tylko matki, ale wszystkie grupy pracownic i pracowników narażonych na dyskryminację ze względu na pochodzenie czy orientację psychoseksualną. Szkoli z nieuświadomionych uprzedzeń, które wszyscy przecież mamy. Tak buduje otwarte na różnorodność, włączające miejsce pracy. To trend przyszłości – opowiada Marzena Strzelczak, dyrektorka generalna FOB.
Prowadzeni za rękę
Głównym magnesem pozostaje wynagrodzenie oraz bogaty pakiet świadczeń dodatkowych. Aczkolwiek jego znaczenie wśród Polaków nieco maleje, zwłaszcza w przypadku pokolenia Z. Jak wynika np. z danych Randstad, podczas gdy płace stanowią podstawowy punkt umowy dla 73 proc. wszystkich respondentów, 66 proc. Zetek wskazuje na wynagrodzenie jako główne kryterium wyboru pracodawcy. Ale to właśnie oni mogą liczyć na niezłe pensje, zwłaszcza w porównaniu z doświadczeniami pokolenia X wchodzącego na rynek pracy na przełomie tysiącleci. Według portalu Pracuj.pl. w województwach z największą liczbą ogłoszeń o pracę, a więc na Mazowszu, w Małopolsce i na Dolnym Śląsku, najwyższe przeciętne zarobki „na start” wynoszą mniej więcej 5,7 tys. zł brutto. Na takie pensje mogą liczyć programiści. Niewiele niższe płace czekają na finansistów, inżynierów czy specjalistów HR (4,2-5,5 tys. zł).
– Jednocześnie pokolenie Z potrzebuje od pracodawców wyciągnięcia ręki, a czasem wręcz poprowadzenia za rękę na początkowym etapie kariery. Nastawione jest na chłonięcie wiedzy, ale tylko takiej, która będzie dla nich podana w atrakcyjny sposób i widoczny będzie utylitarny cel jej przyswajania – tłumaczy Mateusz Żydek. Zetki zwracają też uwagę na możliwość rozwoju i podnoszenia kwalifikacji, a także markę pracodawcy, w tym kulturę organizacyjną, wizję i wartości czy społeczną odpowiedzialność biznesu. – Prestiż pracodawcy czy możliwość pracy w międzynarodowym środowisku także może wpływać na decyzję o wyborze miejsca pracy. Dla przyszłych inżynierów czy specjalistów IT duże znaczenie ma innowacyjność pracodawcy, która daje szanse na współpracę przy ciekawych projektach oraz pozwala na szybkie uczenie się i zdobywanie wiedzy o najnowocześniejszych technologiach – mówi Katarzyna Pączkowska, dyrektor rekrutacji stałej w Manpower.
W wielu kierunkach
Choć młodzież stawia często na obszar nowych technologii i IT, spogląda z zaciekawieniem na wiele innych branż, takich jak marketing, reklama, zarządzanie projektami czy HR. Stąd wśród najbardziej obleganych kierunków na wyższych uczelniach – obok informatyki – w ubiegłym roku znalazły się również zarządzanie i psychologia, ekonomia i prawo. W drugiej piątce uplasowały się: finanse i rachunkowość, automatyka i robotyka, budownictwo, pedagogika oraz logistyka – podaje resort nauki. Najpopularniejsze publiczne uczelnie to: Uniwersytet Warszawski i Politechnika Warszawska oraz Uniwersytet Jagielloński, Politechnika Gdańska czy Politechnika Poznańska. Z kolei wśród uczelni ekonomicznych szczególnym zainteresowaniem cieszy się Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, wśród uczelni pedagogicznych – Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, a rolniczo-przyrodniczych – Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Zdaniem Katarzyny Pączkowskiej studenci i absolwenci kierunków technicznych nie będą narzekać w najbliższych latach na brak ofert pracy. – W Polsce obserwujemy niesłabnące zapotrzebowanie na inżynierów różnych specjalności. Wiele mówi się o automatyzacji procesów – zarówno produkcyjnych, jak i magazynowych, więc będzie praca dla inżynierów automatyków i mechaników. Również osoby kończące studia informatyczne stale mogą liczyć na atrakcyjne miejsca pracy. Wiele firm rozwija działy IT czy R&D, a międzynarodowi pracodawcy wybierają Polskę jako miejsce nowych inwestycji. Rozwój nowych technologii oraz internetu wpływa na pojawianie się ofert pracy w wyspecjalizowanych działach digital marketingu czy e-commerce – opowiada Katarzyna Pączkowska. – Zainteresowaniem wśród pracodawców cieszą się też absolwenci władający biegle językami obcymi – dodaje. Według danych Grupy Pracuj w ubiegłym roku najbardziej poszukiwano handlowców i sprzedawców, do których kierowana była blisko co trzecia oferta pracy w serwisie Pracuj.pl (31 proc.). Drugą taką grupą byli specjaliści obsługi klienta (22 proc.), a zaraz za nimi uplasowali się specjaliści IT (15 proc.).
Coraz więcej firm szuka ekspertów od technologii. – Popyt na pracowników nie dotyczy jedynie branż związanych z nowoczesnymi technologiami, ale także wykwalifikowanych pracowników fizycznych – zapewniają przedstawiciele Grupy Pracuj. Zdaniem Mateusza Żydka, ze względu na dynamikę cyfryzacji, trudno dziś jednoznacznie wskazać zawody, które okażą się najbardziej perspektywiczne za 10 lat. Większe znaczenie mają natomiast kompetencje, szczególnie cyfrowe. Można je bowiem coraz częściej stosować w profesjach, w których jeszcze do niedawna trudno było sobie wyobrazić ich rolę. – Dziś programowanie może być pożądaną umiejętnością nie tylko w sektorze IT. W firmach coraz częściej powstają projekty, do których wręcz trzeba zaprosić specjalistów spoza obszaru IT, a ich podstawowa wiedza o programowaniu może być bardzo mile widziana, bo będzie przyspieszać procesy i ułatwiać poszukiwanie rozwiązań. Umiejętnością, którą już ma najmłodsze pokolenie, jest otwartość na nowinki technologiczne i poruszanie się w mediach społecznościowych – opowiada Mateusz Żydek.
Żak na etacie
W dzisiejszym świecie znaczenie traci dyplom. Owszem, dokument ten jest nadal ważny, ale stanowi raczej punkt wyjścia do dalszej rozmowy rekrutacyjnej, a nie atut potencjalnego pracownika. – Ważniejsza od tytułu naukowego kandydata jest jego aktywność w trakcie studiów. Wolontariaty, projekty studenckie, programy stażowe i menedżerskie oraz praktyki – a nawet efektywnie wykorzystany gap year – czyli rok przerwy, na którą pozwolił sobie kandydat między etapami edukacji – mówi Patryk Adamczyk. A oferta praktyk i staży jest bardzo bogata. W dodatku pozwala rozwinąć każdą, nawet najbardziej unikalną umiejętność. – Jest to idealna perspektywa dla studentów, którzy mogą zetknąć się z biznesem i zdobyć pierwsze szlify zawodowe.
Jest to również okazja dla pracodawców, aby pozyskać młode talenty. Niejednokrotnie stażyści mogą liczyć na ofertę pracy stałej po zakończonym okresie szkoleniowym, jeśli wykażą się umiejętnością szybkiego uczenia się, zaangażowaniem i wysoką motywacją do pracy – twierdzi Katarzyna Pączkowska. Co więcej, na rynku rośnie liczba branż o tak dużym zapotrzebowaniu na talenty, że pracodawcy chętnie rekrutują osoby nawet z pierwszych roczników studiów. W wielu wypadkach pełen etat dostają osoby jeszcze przed obroną dyplomu, mające już doświadczenia pracy na stanowiskach specjalistów. – To zjawisko jest widoczne w branży IT, PR, marketingu czy w specjalizacjach inżynierskich – zauważają eksperci z Grupy Pracuj.
Oferty praktyk i staży studenci mogą znaleźć zarówno w uczelnianych biurach karier, na portalach pracy czy stronach firm, jak i na targach pracy lub w trakcie bezpośrednich spotkań z pracodawcami podczas dni otwartych. Coraz częściej oferty tego typu pojawiają się też na fanpage’ach organizacji oraz na serwisach Facebook czy LinkedIn. Jednocześnie coraz częściej to właśnie sami pracodawcy proponują różne formy szkoleń. – Część z nich można zrealizować w ramach organizacji, np. przez uczenie się od innych czy pracę przy projektach interdyscyplinarnych. Pracodawcy organizują też szkolenia wewnętrzne oraz zapraszają zewnętrznych ekspertów. Coraz popularniejszą formą jest również dofinansowanie nauki – zapewnia Mateusz Żydek.
Dorota KaczyńskaArchiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.