Taki żart krążył w ubiegłym tygodniu wśród posłów PiS. Była to reakcja na kolejny popis nieskuteczności opozycji (piszą o tym w „Niedyskrecjach parlamentarnych” Eliza Olczyk i Joanna Miziołek – s. 6). Prawo i Sprawiedliwość tylko dlatego wygrało głosowanie w sprawie dodatkowych pieniędzy dla Telewizji Publicznej, że dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej z nie do końca wiadomych przyczyn wyłamały się z wcześniejszych ustaleń i nie wyjęły kart do głosowania (chodziło o zerwanie kworum).
A przecież jeszcze niedawno wydawało się, że partie opozycyjne nabrały wreszcie wiatru w żagle. Po odbiciu Senatu i serii wizerunkowych wpadek PiS (których uosobieniem stał się Marian Banaś) miało być już tylko lepiej. Sukces zapowiadali wszyscy – lewica (nową energią i twarzami), ludowcy (z uzyskanym po latach starań wielkomiejskim sznytem) i przede wszystkim Platforma (z odzyskaną nadzieją na zmianę pokoleniową i przyszłą wygraną w wyborach prezydenckich).
Niestety, tej zapowiadanej dynamiki i skuteczności po stronie opozycji jakoś się nie doczekaliśmy. Zamiast polskiej wersji „House of Cards” mamy więc raczej kolejne odcinki „Gangu Olsena”. Tyle że fajtłapy z duńskiej komedii są sympatyczne i poczciwe. Te w polskiej polityce – niekoniecznie.
Joanna Miziołek zagląda za kulisy Platformy Obywatelskiej (s. 16). Dlaczego Małgorzata Kidawa-Błońska, która jeszcze niedawno doganiała w sondażach Andrzeja Dudę, traci już do niego 20 pkt proc.? Ano dlatego, że nie dostała pieniędzy na swoją kampanię. W dodatku na partię padł blady strach, że w wyniku nieodpowiedzialnych decyzji finansowych może stracić budżetowe pieniądze. Tym bardziej że PiS będzie miał teraz większy wpływ na Państwową Komisję Wyborczą.
Także na lewicy nastroje raczej minorowe. Robert Biedroń, który miał być wielką nadzieją polskiej polityki, w zastraszająco szybkim tempie z młodego wilka stał się tłustym kotem. Jak pisze Eliza Olczyk (s. 26), jego start w wyborach prezydenckich został dosłownie wymuszony przez Włodzimierza Czarzastego. Jan Śpiewak analizuje, co musiałoby się stać, żeby Biedroń odzyskał szansę na sukces (s. 30). Przede wszystkim musi mu się znowu chcieć. Także marszałek Senatu Tomasz Grodzki ma całkiem trafne diagnozy dotyczące opozycji (s. 22). Problem w tym, że posłowie Lewicy, PSL i KO nie za bardzo chcą tych wszystkich dobrych rad słuchać.
Kto wie, może im w ławach opozycji całkiem wygodnie?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.