Czytam cytowane przez chyba wszystkie światowe media przemówienie Harry’ego i nic nie rozumiem. Myślę sobie – może źle przetłumaczone na polski i niemiecki, no to idę do źródła, zasięgam porady bieglejszych w angielskim. I nic. Zero, pustka, null. Żadnej treści, sama wata. Cóż to jest ta prawda, którą Harry miał nam objawić, na którą cały świat czekał z zapartym tchem? Jaką nową myśl miał ogłosić – coś na temat globalnego ocieplenia? Konfliktu amerykańsko-irackiego? Ekspansji Chin? Jakaś nowa metoda na zwalczanie efektu cieplarnianego? Lekarstwo na raka? Sposób na zlikwidowanie głodu? Nic z tych rzeczy, zamiast tego niezbyt jasne osobiste wynurzenia, że mu bardzo przykro, że rodzina i że babcia. Rozumiem, że bulwarówki i plotkarskie portale zajmują się życiem dwojga młodych, ładnych i bogatych ludzi, ale co w tym gronie robią te wszystkie poważne tytuły, które wymieniłam? I to nie gdzieś w rubryczkach towarzyskich, ale na pierwszych stronach.
Królowa w sprawie wnuczka zwołała kryzysowe spotkanie. Było jakieś kryzysowe posiedzenie rodziny królewskiej w sprawie brexitu? Przeprowadzka wnuczka z żoną do Kanady jest jak widać ważniejsza niż rozwalanie Unii Europejskiej. Co ją to obchodzi, ona swoje miliony funtów dostanie tak czy siak.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.