Jak by nie płakali i nie jęczeli, na Białorusi nie będzie zmian zasad polityki gospodarczej, które ukształtowały się przez lata – zapowiedział w połowie stycznia prezydent Alaksandr Łukaszenka podczas narady z rządem.
A to zwiastuje, że nasz wschodni sąsiad nadal gospodarczo będzie całkowicie uzależniony od Rosji. Rosji, która od lat domaga się od niego, nazwijmy to delikatnie, zacieśnienia współpracy międzynarodowej. Czyli utworzenia wspólnej waluty, wspólnego sądownictwa, a nawet wspólnych organów państwowych z premierem i prezydentem włącznie. Oczywiście pod przewodnictwem Kremla. W praktyce równa się to z aneksją 9-milionowego kraju.
I o ile przez lata Łukaszence udawało się lawirować między Wschodem i Zachodem, pozostawiając Białoruś w miarę niezależnym państwem, tak teraz sytuacja jest już dramatyczna.
Przez ostatnie 20 lat Mińsk zaoszczędził ponad 100 mld dolarów na tym, że Moskwa sprzedawała mu ropę i gaz bez marży. Tak po przyjacielsku. Wystarczy wspomnieć, że cena rynkowa baryłki ropy wynosi niemal 70 dolarów, a dla Białorusi było to 50 dolarów. Ale Kreml powiedział w końcu dość i postawił twarde warunki. Albo bliska integracja, przez niektórych nazywana wręcz anszlusem, albo koniec z rabatami na surowce. Tylko że według wyliczeń ekspertów z Ośrodka Studiów Wschodnich, gdyby Białoruś musiała dzisiaj zapłacić rynkowe ceny, tak jak domaga się tego Putin, utraciłaby aż 15 proc. swojego rocznego PKB. Dla jednego z najbiedniejszych krajów Europy oznacza to natychmiastowe bankructwo.
Ale to również gigantyczny problem dla polskich interesów. Jak wskazuje sama ambasada Białorusi w Warszawie, nasz kraj jest ich szóstym partnerem biznesowym. Funkcjonuje na jego terytorium ponad 400 przedsiębiorstw z polskim kapitałem. A tylko w pierwszej połowie 2019 r. zainwestowaliśmy tam ponad 5 mld zł. Są tam nasze fabryki, przejmujemy ich sieci handlowe, weszliśmy nawet w sektor bankowy. Aneksja Białorusi mogłaby oznaczać dla naszych przedsiębiorców poważne problemy. Już dzisiaj pojawienie się na rynku białoruskim jest niezwykle trudne. Ale utrzymanie się na wspólnym rynku rosyjsko-białoruskim może być wręcz niemożliwe.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.