Z orbity okołoziemskiej szczegółów przepychanek wobec pamięci o Holokauście nie było zbyt dobrze widać. Dlatego akcję rosyjskich astronautów Olega Skripoczki i Aleksandra Skworcowa, którzy na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pozowali do zdjęć z napisami „Pamiętamy”, należy rozpatrywać wyłącznie w kategoriach pięknych gestów upamiętniających Zagładę. Można co prawda zastanawiać się, dlaczego wiszący w stanie nieważkości astronauci wykonali swoje zdjęcia akurat w dniu wizyty rosyjskiego prezydenta w Jerozolimie, a nie w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz przez Armię Czerwoną, byłoby to jednak przenoszenie ziemskich sporów historycznych i politycznych na orbitę.
A przecież nikt nie chce wszczynać historycznych gwiezdnych wojen. Chociaż tak Bogiem a prawdą to kosmicznych bzdur w przepychankach historyczno-politycznych z Rosjanami nie brakuje. Niezawodna Polska Fundacja Narodowa popisała się spreparowaniem internetowego czatu Stalina z Hitlerem, wymieniających się luźnymi uwagami na temat wspólnego ataku na Polskę. Ten idiotyzm przygotowany był ponoć dla mocno nastoletnich odbiorców i PFN chyba była z niego nawet dumna. Na szczęście interwencja Kancelarii Prezydenta wymusiła na samozwańczych mistrzach PR usunięcie cienkiego żartu z internetu. Własnym życiem żyje za to nie mniej kretyński tweet europosłanki wegetarianki Sylwii Spurek, która zrównała Holokaust z losem zwierząt hodowlanych. Swoją kuriozalną deklarację opatrzyła jeszcze obrazkiem krów w obozowych pasiakach. Lawina oficjalnych protestów składanych w europarlamencie pokazuje, że sprawa będzie miała ciąg dalszy. No, ale wracajmy z otchłani kosmosu na Ziemię.
Car w ziemi świętej
W zeszłym tygodniu obserwowaliśmy triumfalny wjazd Władimira Putina do Jerozolimy. Zorganizował go rosyjskiemu prezydentowi Yad Vashem, instytucja mająca praktycznie monopol na upamiętnianie Holokaustu, a na rękach nosili go najważniejsi politycy w Izraelu. Takie wjazdy do świętego miasta trzech wielkich religii monoteistycznych mają symboliczne znaczenie przynajmniej od czasów krucjat. Szczególnie że dziś to Putin trzyma w ręku smycz, na której chodzi wrogo nastawiony do Izraela Iran i jego stronnicy od Iraku i Syrii po Liban i Strefę Gazy. Właśnie dlatego oblężeni przez wrogo nastawionych sąsiadów Izraelczycy zaserwowali rosyjskiemu carowi tak serdeczne przyjęcie. Poza tym każdy z ważnych izraelskich polityków miał swoje powody, żeby na Putina chuchać i dmuchać. Prezydent Re’uwen Rivlin ma wyraźny kompleks swojego wielkiego poprzednika Szimona Peresa, który od lat organizował w Izraelu zjazdy najbardziej wpływowych ludzi świata polityki i biznesu. Rivlin pokojowego Nobla ani autorytetu Peresa co prawda nie ma, ale ambicje ma także niemałe, dlatego zjazd przywódców do Jerozolimy nazwano największą z tego typu imprez w dziejach Izraela. Wielkość prezydenta Rivlina na tym niewątpliwie skorzystała. Poziom jego wdzięczności dla Władimira Putina także.
W końcu Światowe Forum Holokaustu, jak nazwano spotkanie klubu przyjaciół Rosji w Jerozolimie, zostało sfinansowane przez samego rosyjskiego prezydenta. No, może nie bezpośrednio, ale przecież fortuna fundatora imprezy, rosyjskiego oligarchy Wiaczesława Kantora jest ściśle związana z przychylnością głównego lokatora Kremla. Kantor sfinansował także pomnik ofiar blokady Leningradu, który prezydenci Putin i Rivlin odsłonili wspólnie w jerozolimskim parku Sachera. Upamiętnienie śmierci 1,5 mln Rosjan w oblężonym przez Niemców Leningradzie okazało się świetnym pretekstem do postawienia przez Władimira Putina znaku równości między Holokaustem a blokadą Leningradu. Rivlin przełknął bez zmrużenia oka to jawne świętokradztwo w wykonaniu prezydenta Rosji. Każdy przecież wiedział dotąd, że nie było w dziejach ludzkości zbrodni gorszej niż Holokaust. Kwestionowanie jej wyjątkowości czy, nie daj Boże, zrównywanie z innymi zbrodniami przeciw ludzkości, wywoływało zazwyczaj ostre i gniewne reakcje środowisk żydowskich. A tu proszę: nawet Yad Vashem, zazwyczaj czujny na takie zniewagi, nie protestował. Widać, że pieniądze Wiaczesława Kantora, będącego największym indywidualnym sponsorem instytutu, potrafią zdziałać cuda.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.