Kiedy o bladym świcie kierowca-mechanik Tomasz Surowiec blokuje autobusem marki Jelcz bramę VII Zajezdni MPK we Wrocławiu, zdobywa tym gestem powszechny szacunek i sympatię wśród kolegów z pracy. Jest 26 sierpnia 1980 r. Stocznia Gdańska strajkuje już od 12 dni. Z Trójmiasta od tygodnia docierały informacje o strajku oraz zachęty do czynu. Na pociągach jadących w stronę Dolnego Śląska ludzie z Wybrzeża pisali farbą: „Ruszcie się! Solidarność!”. Autobusy jelcz 043, zwane ze względu na swój kształt ogórkami, nie wyjeżdżają tego dnia na ulice Wrocławia. Paraliż komunikacji miejskiej jest wyraźnym sygnałem dla całego miasta, że od rana dzieje się coś nadzwyczajnego.
„W ciągu ostatnich trudnych dni jestem szczególnie blisko, modlitwą i sercem uczestnicząc w doświadczeniach, przez jakie przechodzi raz jeszcze moja Ojczyzna. Jestem z Wami u Jasnogórskiej Pani przez troskę, modlitwę i błogosławieństwo” – Jan Paweł II, List do prymasa Polski, Watykan, 20 sierpnia 1980 r.
Gdy we wrocławskiej zajezdni autobusowej przy Grabiszyńskiej 26 sierpnia 1980 r. wybucha strajk kierowców, do protestu dołączają robotnicy z sąsiednich zakładów. Najszybciej z tych położonych w bliskim sąsiedztwie, takich jak Hutmen. Strajk we Wrocławiu rozprzestrzenia się jak ogień. Z godziny na godzinę przybywa strajkujących zakładów.
Solidarni z Gdańskiem
Jeszcze tego samego dnia – 26 sierpnia 1980 r. – we wrocławskiej VII zajezdni powstaje Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, organ integrujący wszystkie strajki w jeden wspólny głos oburzenia. Przewodniczącym MKS zostaje kierowca Jerzy Piórkowski. – Był dobrym przewodniczącym strajku, potrafił przekonująco mówić do ludzi. Od początku budził zaufanie pracowników. Jego wybór na lidera był czymś zupełnie naturalnym – wspomina Eugeniusz Szumiejko, naoczny świadek sierpniowych wydarzeń, działacz opozycji demokratycznej w PRL, współtwórca struktur NSZZ „Solidarność” na Dolnym Śląsku, astronom związany z Uniwersytetem Wrocławskim. W publicznej odezwie do mieszkańców Wrocławia z 26 sierpnia 1980 r. Piórkowski jako lider strajkujących mówił spokojnym głosem: – Strajki mają charakter solidarnościowy,w pełnym tego słowa znaczeniu. Przyjmują formę strajków okupacyjnych. Tylko te zakłady, które pracują na jedną zmianę, przyjęły formę strajków tzw. wartowniczych, ludzie przychodzą do miejsca swojej pracy, ale nie podejmują pracy, pilnują jedynie sprzętu.
Strategia była w tym wypadku bardzo ważna. Strajkujący we Wrocławiu – w sumie pracownicy 178 zakładów – przyjmują rozsądną taktykę: nie występują z własnymi postulatami, lecz popierają 21 postulatów ogłoszonych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w Gdańsku już 17 sierpnia 1980 r. Listę tych 21 postulatów otwiera żądanie utworzenia wolnych związków zawodowych. Pozostałe punkty dotyczą różnych kwestii m.in. przestrzegania konstytucyjnych praw i wolności, zniesienia przywilejów partyjnych oraz poprawy warunków życiowych. Ludzie mieli już wtedy dość biedy i poniżenia. – Od początku głośno proponowaliśmy, aby nasz strajk nie miał własnych postulatów, lecz aby poprzeć postulaty gdańskie, najdalej idące i polityczne – wspomina Krzysztof Turkowski, współorganizator strajków we Wrocławiu, wówczas świeżo upieczony absolwent historii Uniwersytetu Wrocławskiego, pracujący jako bibliotekarz w Ossolineum, przed Sierpniem zaangażowany w życie Studenckiego Komitetu Solidarności. – Z naszych analiz wynikało, że władzom komunistycznym zależało w tamtej chwili, aby inne duże ośrodki w Polsce nie popierały postulatów Gdańska – dodaje Turkowski, urodzony we Wrocławiu, w latach 1990-1994 wiceprezydent miasta.
Wokół ogrodzonego terenu VII zajezdni 26 sierpnia i przez kolejne dni 1980 r. zbierają się mieszkańcy Wrocławia, którzy masowo popierają strajkujących pozostających cały czas na terenie zakładu. Przed bramę przy ul. Grabiszyńskiej – zablokowaną nadal przez jelcza – przychodzą całe rodziny, a także znajomi rodzin oraz znajomi znajomych. – Tłumy gromadziły się przed słynną zajezdnią przez cały dzień, aby na własne oczy ujrzeć biało-czerwone flagi, opaski na rękach straży robotniczej. Niektórzy przychodzili po to, aby zamienić choć kilka słów z pracownikami okupującymi zakład, bo już wtedy uważano strajkujących za bohaterów – relacjonuje Andrzej Jakubowicz, pracownik zakładu przemysłowego Dolmel, naoczny świadek wydarzeń z sierpnia 1980 r. – Nikt z moich sąsiadów nie narzekał, że we Wrocławiu nie kursują autobusy i tramwaje. Wiedzieliśmy, że tak trzeba. Chodziliśmy piechotą. Do strajku kierowców autobusów przyłączyli się nawet taksówkarze, w razie czego za darmo wozili ludzi tam, gdzie potrzebowali – wspomina Jakubowicz. Taksówkarze przyszli do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego poradzić się, czy mają strajkować. Doradzono im, aby w tej sytuacji byli elastyczni.
„Solidarność musi iść przed walką. Wówczas ludzkość może przetrwać. I może przetrwać i rozwijać się każdy naród w wielkiej ludzkiej rodzinie. Bo co to znaczy solidarność? Solidarność to znaczy sposób bytowania wielości ludzkiej, np. narodu, w jedności, w uszanowaniu wszystkich różnic, wszystkich odmienności, jakie pomiędzy ludźmi zachodzą, a więc jedność w wielości, a więc pluralizm, to wszystko mieści się w pojęciu solidarności”- Jan Paweł II, Homilia do ludzi morza, Gdynia, 11 czerwca 1987 r.
Metafizyka strajku
Kiedy na trzeci dzień od rozpoczęcia strajku, 29 sierpnia 1980 r., na terenie VII zajezdni w zaimprowizowanych warunkach, w okolicy przemysłowej rampy, odprawiona zostaje msza święta celebrowana przez Ks. Stanisława Orzechowskiego, słucha jej już kilka tysięcy ludzi. W następnych dniach strajkujących wspiera także Ks. Mirosław Drzewiecki. Ksiądz Orzechowski mówi zdecydowanie i odważnie, w swym kazaniu nawiązuje do nauczania Jana Pawła II. Wizyta papieska z 1979 r. rozbudziła w Polakach nową energię i pozostawiła w sumieniach wiele pytań o wolność. O spontanicznej religijności Polaków strajkujących w sierpniu 1980 r. świadczy jeden z pierwszych gestów, jaki robotnicy wykonali po ogłoszeniu strajku w zajezdni. Na froncie budynku znalazł się natychmiast duży krzyż wykonany z drewna. Z czasem pracownicy bohaterskiej VII zajezdni wykonali nowy krzyż z ram po jarzeniówkach. Ten drugi wisi na froncie zajezdni dzisiaj. Któregoś dnia na terenie strajkującej VII zajezdni odbył się uroczysty koncert muzyki poważnej, zainicjowany przez Filharmonię Wrocławską. Była to niezwykła chwila, kiedy strajkujący i wspierający ich tłum wysłuchali koncertu w skupieniu. Później długo oklaskiwali muzyków.
Rodząca się w 1980 r. Solidarność inspirowała w tym czasie miliony Polaków, może w szczególny sposób mieszkańców powojennego Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska sytuacja społeczna była bowiem wyjątkowa: każdy był skądś. Miasto zostało po wojnie zasiedlone głównie przez Polaków ze Lwowa i okolic, a także przez AK-owców z Wilna czy weteranów powstania z Warszawy. We Wrocławiu po wojnie łatwiej się było ukrywać i zaczynać nowe życie. – To był specyficzny strajk. Potomkowie ludzi z pokolenia wojennego, dzieci bohaterów z różnych stron Polski, w sierpniu 1980 r. zrozumieli, że są wrocławianami zżytymi z miastem – mówi Krzysztof Turkowski. – To był strajk ludzi młodych, 20- i 30-latków. Młodzieńczy wiek charakteryzuje się potrzebą zmieniania zastanej, jawnie niesprawiedliwej rzeczywistości. Podczas tych strajków nareszcie młoda inteligencja i studenci stanęli ramię w ramię z robotnikami. Wcześniej, w 1968 r., robotnicy nie poparli strajków studenckich, dwa lata później, gdy władza otworzyła ogień w Gdyni do robotników idących do pracy, środowiska inteligenckie we Wrocławiu nie uczyniły wiele dla poparcia strajków robotniczych. Rok 1980 był przełomem. O wielu wrocławskich działaczach Solidarności usłyszała później cała Polska – należą do nich m.in. Barbara Labuda, Władysław Frasyniuk czy Kornel Morawiecki.
Groźba pacyfikacji
Ze wspomnień załogi Zajezdni nr VII wynika, że strajk okupacyjny trwał na okrągło. Nikt nie spał w nocy, emocje były zbyt silne. Na terenie wrocławskiej zajezdni strajkowało od 26 sierpnia 1980 r. kilkuset pracowników, wśród nich byli zawodowi kierowcy, monterzy, liczni mechanicy, starsi specjaliści, kontrolerzy ruchu, wszyscy, którzy przyszli tego dnia do pracy. Ale także opozycjoniści po uniwersytetach, pracownicy intelektualni oraz studenci, którzy weszli na teren później. Opanowana przez strajkujących zajezdnia miała swoje zalety: zajmowała spory obszar przemysłowej dzielnicy Wrocławia, miała infrastrukturę i mogła pomieścić setki osób. Główna hala znajdująca się na rozległym terenie zajezdni pochodzi z końca XIX w., budynek powstał w 1893 r. – wtedy służył jeszcze jako zajezdnia tramwajowa. Uruchomiono ją wraz z wprowadzeniem pierwszych tramwajów elektrycznych w Europie. Po wojnie tramwaje do zajezdni nie wróciły, zaczęto eksploatować autobusy.
W sierpniu 1980 r. XIX-wieczna zajezdnia przy ul. Grabiszyńskiej stała się sercem strajków na Dolnym Śląsku. Kto chciał poprzeć strajk, wysyłał delegację do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego do VII zajezdni. W tym miejscu zrodziły się późniejsze organizacje opozycji demokratycznej. Atmosfera przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu w pamiętnych dniach sierpnia 1980 r. była napięta, choć czuć było radość. Strajkujący pozostawali czujni, wiedzieli, że władza jest wściekła na opozycję. Po odprawionej mszy zaczęto obawiać się pacyfikacji zbuntowanej zajezdni. Szczególnie nerwowa była noc z 29 na 30 sierpnia 1980 r. Robotnicy strajkujący w zakładzie MPK od kilku dni byli coraz bardziej zdeterminowani. Postanowili na przemoc fizyczną odpowiedzieć obroną. – Wielu kolegów kierowców na wieść o planowanej pacyfikacji zaczęło robić broń z tego, co mieli pod ręką. Niektórzy brali w rękę klucze francuskie, inni cięli gumy z opon. Pacyfikacja jednak nie nastąpiła – relacjonuje jeden ze świadków wydarzeń. Kilkadziesiąt godzin później strajki zostały oficjalnie zakończone w związku z podpisanymi w Gdańsku Porozumieniami Sierpniowymi, które zmieniały wszystko.
„Narodziny Solidarności były przełomowym wydarzeniem w historii naszego narodu, ale także w dziejach Europy. Solidarność otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła mur berliński i przyczyniła się do zjednoczenia Europy rozdzielonej od czasów II wojny światowej na dwa bloki. Nie wolno nam nigdy tego zatrzeć w pamięci” – Jan Paweł II, Homilia z okazji 1000-lecia kanonizacji św. Wojciecha, Sopot, 5 czerwca 1999 r.
Pamięć i przyszłość
Strajki w Gdańsku zakończyły się 31 grudnia 1980 r. Delegacja rządowa zgodziła się na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, a także przyznanie prawa do strajku oraz budowę pomnika ofiar Grudnia ’70. Strona opozycyjna osiągnęła wiele, ale nie wszystko. Musiała w pewnych kwestiach ustąpić. Przyjęto np. zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie. Uroczystość podpisania porozumienia transmitowała TVP. – W zapewnienia strony rządowej płynące z radia i telewizora nikt nie chciał do końca wierzyć. Potrzebowaliśmy niezależnych źródeł informacji – relacjonuje Bogdan Ziobrowski, kierowca PKS-u, który w dniu wybuchu strajku miał 23 lata. – Całą noc jechaliśmy z Gdańska, aby przywieźć kopię porozumień uwiarygodnioną podpisem Anny Walentynowicz. Dotarliśmy do Wrocławia o piątej nad ranem. Przekazaliśmy dokument do rąk przewodniczącego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Jerzego Piórkowskiego. Odczytał postulaty publicznie i zakończył oficjalnie strajk. Rozeszliśmy się do domów – wspomina Ziobrowski. Tekst porozumienia z podpisem Anny Walentynowicz zachował się do dzisiaj w zbiorach Ossolineum.
Dzisiejsza VII zajezdnia przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu służy jako siedziba nowoczesnego Centrum Historii Zajezdnia. Działa tutaj muzeum poświęcone historii Wrocławia. Na terenie odnowionej z pomysłem i rozmachem zajezdni funkcjonuje Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”, od lat prowadzący działalność edukacyjną i wydawniczą związaną z historią Wrocławia, i rolą wydarzeń z sierpnia 1980 r., gdy zajezdnia nr VII była miejscem historycznych przełomów, stała się dla wielu miejscem kształtowania nowej tożsamości mieszkańca Wrocławia. Legendarna zajezdnia przy Grabiszyńskiej działała do marca 2015 r. Ostatnim autobusem, który opuścił zajezdnię, był pojazd nocnej linii nr 245. Centrum Historii w dawnej zajezdni zostało otwarte 16 września 2016 r. Niedługo wzbogaci się o rekonstruowany autobus jelcz 043. Popularny ogórek, który w 1980 r. zatrzymał Wrocław, będzie jeździł po ulicach i zachęci do odwiedzania Centrum Historii. Główne obchody we wrocławskiej Zajezdni odbędą się z okazji 40. rocznicy strajku w sierpniu 2020 r.
Bohaterowie wrocławskiego Sierpnia
Tomasz Surowiec (1949-2016) – kierowca w Zajezdni nr VII Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego (MPK) we Wrocławiu. Nazywany przez wielu „dolnośląskim Wałęsą”. To właśnie on 26 sierpnia 1980 r., około czwartej nad ranem, rozpoczął strajk we wrocławskiej VII zajezdni, samodzielnie zastawiając główną bramę wjazdową autobusem typu Jelcz 043. Pracował jako kierowca we Wrocławiu od 1976 r., wcześniej przez rok jeździł w Łodzi. Jako opozycjonista brał czynny udział w ukryciu słynnych 80 mln zł przeznaczonych na działalność podziemnej Solidarności. Do 1989 r. uczestnik wielu manifestacji w obronie więźniów politycznych i osób represjonowanych, organizator zbiórek pieniędzy, odzieży, żywności dla pokrzywdzonych. Kolporter wydawnictw podziemnych. Zmarł jako legenda dawnej dolnośląskiej Solidarności 24 stycznia 2016 r. we Wrocławiu.
Krzysztof Turkowski (ur. 1954) – absolwent historii Uniwersytetu Wrocławskiego, pracował po studiach jako bibliotekarz w Ossolineum. W latach 70. stały współpracownik KOR. W sierpniu 1980 r. współorganizator strajków we Wrocławiu, wiceprzewodniczący Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk. Po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywał się i działał w podziemiu jako członek Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk. Jeden z głównych redaktorów pisma „Z Dnia na Dzień”, kolportowanego we wszystkich większych zakładach Dolnego Śląska. Organizator sieci chrześcijańskich uniwersytetów przy Duszpasterstwie Ludzi Pracy. Autor publikacji w prasie solidarnościowej oraz audycji w Radiu Wolna Europa. W latach 1990-1994 wiceprezydent Wrocławia.
Kornel Morawiecki (1941-2019) – polityk, fizyk, nauczyciel akademicki. Działacz opozycji w czasach PRL, założyciel i przewodniczący Solidarności Walczącej. W 1979 r. związał się z wydawanym we Wrocławiu drugoobiegowym periodykiem „Biuletyn Dolnośląski”. Wraz z grupą znajomych witał papieża Jana Pawła II w Warszawie, Częstochowie i Krakowie podczas pierwszej pielgrzymki do Polski transparentem: „Wiara i Niepodległość”. W sierpniu 1980 r. włączył się w organizowanie strajków we Wrocławiu. Z zespołem „Biuletynu Dolnośląskiego” wspomagał we Wrocławiu strajki solidarnościowe z robotnikami Wybrzeża. Współorganizator Solidarności na Dolnym Śląsku; współredaktor gazety plakatowej „Nasze Słowo”. Zatrzymany pod zarzutem podważania sojuszu z ZSRR, zwolniony po poręczeniu rektora Politechniki Wrocławskiej i pod groźbą Solidarności strajku powszechnego w regionie dolnośląskim. Kawaler Orderu Orła Białego. Zmarł 30 września 2019 r. w Warszawie.
Barbara Labuda (ur. 1946) – filolog romańska, absolwentka i wykładowczyni Uniwersytetu Wrocławskiego. W połowie lat 70. współpracowała z Komitetem Obrony Robotników. W 1980 r. wstąpiła do Solidarności. Uczestniczka sierpniowego strajku w VII Zajezdni Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, a także strajku okupacyjnego w Państwowej Fabryce Wagonów Pafawag we Wrocławiu. Po pacyfikacji tego drugiego strajku pozostawała w ukryciu. W stanie wojennym aresztowana i skazana na 1,5 roku więzienia. Wyrok wykonano, została osadzona w Zakładzie Karnym we Wrocławiu, później w Krzywańcu. Zwolniona na mocy amnestii. Redaktorka naczelna podziemnego pisma „Region”. Po 1989 r. minister w Kancelarii Prezydenta RP, w latach 2005-2010 ambasador RP w Luksemburgu. Członkini rady programowej Kongresu Kobiet. W 2011 r. odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Ks. Stanisław Orzechowski ps. Orzech (ur. 1939) – absolwent Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1964 r. Został wikariuszem w parafii św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida we Wrocławiu i od razu rozpoczął pracę ze studentami, zakładając Duszpasterstwo Akademickie Wawrzyny. Jego duszpasterstwo było azylem dla Solidarności. Tam kolportowano bibułę, uczono prawdziwej historii Polski, zawiązywano znajomości. Podczas studiów na KUL Orzechowski uczęszczał na wykłady Karola Wojtyły, którego naukę bardzo cenił i często się do niej odnosił w swoich kazaniach. Dnia 29 sierpnia odprawił pamiętną mszę w Zajezdni nr VII przy ul. Grabiszyńskiej dla strajkujących. W październiku 1980 r. dołączył do 34 głodujących kolejarzy, którzy domagali się podwyżek płac w swoim zakładzie. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Władysław Frasyniuk (ur. 1954) – ukończył technikum samochodowe, pracował jako zawodowy kierowca MPK, w Sierpniu ’80 w naturalny sposób został uczestnikiem strajków w Zajezdni. W 1981 r. został szefem regionalnej Solidarności. Aresztowany w 1982 r., skazany na sześć lat za działalność antypaństwową, wyszedł na wolność w 1984 r. na mocy amnestii. Kolejny raz skazano go w 1985 r. (wyszedł na wolność rok później). Uczestnik obrad Okrągłego Stołu.
Jerzy Piórkowski (ur. 1942) – pierwszy szef wrocławskiej Solidarności, w czasie strajków 1980 r. stanął na czele Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. W marcu 1981 r. niespodziewanie zrezygnował z działalności i został taksówkarzem. – Z wykształcenia jestem mechanikiemrolnikiem. Nie nadaję się na urzędnika. Uważałem, że kierowanie związkiem powinni przejąć ludzie, którzy się do tego bardziej nadają – tłumaczył po latach w wywiadzie. W 1989 r. wyjechał z rodziną do Niemiec.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.