Lewo – Magdalena Środa
Istnieje cały dział etyki dotyczący problemu brudnych rąk w polityce. Termin ten pochodzi z dramatu Sartre’a, której bohaterem jest młody idealista uwikłany w polityczną walkę o władzę. Pod koniec sztuki z przerażeniem przekonuje się, że ręce ma ubrudzone aż po łokcie. Agent Tomek, o którego młodzieńczym idealizmie nic nie wiadomo, mówi prościej: „mam kaca”. „Brudne ręce” są w polityce synonimem wyboru koniecznego zła: by osiągnąć jakiś dobry cel, polityk musi stosować czasem niegodziwe środki. Najczęściej wskazuje się na przypadek przywódcy, który po to, by uratować tysiące ludzi zmuszony jest poddać torturom kilku terrorystów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.