Winiarsko do Kalifornii nam daleko, ale niewielkie lokalne winnice mogą przyciągać turystów także w Polsce
Kalifornia jest czwartą winiarską potęgą świata. Nie tylko dlatego, że potrafią tu robić świetne wina. Przede wszystkim umieją je sprzedawać jak nikt inny na świecie. Winem handluje się na dwa sposoby: pompatyczny i bezpretensjonalny.
Sposób pompatyczny praktykowany jest w salonach degustacyjnych wielkich winiarni. Bezpretensjonalny – w skleconych z byle czego szopach, przywodzących na myśl klasyczne westerny. W pierwszych, gości obsługują do bólu uprzejme hostessy. W drugich – wino leje do kieliszków prosty „winemaker". Tyle że ma on więcej do powiedzenia na temat wina. Rezultaty mówią same za siebie: najsłynniejszy z kalifornijskich regionów winiarskich – Napa Valley, przyciąga niewiele mniej turystów niż Disneyland.
Sposób pompatyczny praktykowany jest w salonach degustacyjnych wielkich winiarni. Bezpretensjonalny – w skleconych z byle czego szopach, przywodzących na myśl klasyczne westerny. W pierwszych, gości obsługują do bólu uprzejme hostessy. W drugich – wino leje do kieliszków prosty „winemaker". Tyle że ma on więcej do powiedzenia na temat wina. Rezultaty mówią same za siebie: najsłynniejszy z kalifornijskich regionów winiarskich – Napa Valley, przyciąga niewiele mniej turystów niż Disneyland.
Więcej możesz przeczytać w 34/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.