Agenci
Polski kontrwywiad alarmuje: rosyjskie służby specjalne wzmogły działalność na terenie Polski do niespotykanego dotychczas poziomu. Interesowały się nawet kampanią wyborczą. Z tego powodu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzmocniła ochronę kontrwywiadowczą polityków i urzędników administracji państwowej – dowiedział się „Wprost".
Z informacji, do których dotarł „Wprost", wynika, że poza działaniami szpiegowskimi (głównie w sektorze energetycznym) Rosjanie uruchomili znaczną liczbę tzw. agentów wpływu. Część z nich działa na rynku mediów. Ich rolą jest dezinformacja i wspieranie osób bądź inwestycji ważnych dla naszego wschodniego sąsiada. Jak ustaliliśmy, analitycy polskiego kontrwywiadu uważają, że kilkanaście artykułów prasowych powstało z inspiracji rosyjskich tajnych służb. – Od kilku miesięcy Rosjanie starają się zalewać nas zręcznie sprokurowanymi informacjami mającymi przede wszystkim siać zamieszanie i zniechęcać Polaków do interesowania się sprawami sąsiadów Polski: Litwy, Ukrainy, a nawet Niemiec – twierdzi nasz rozmówca związany z polskimi służbami specjalnymi. Rosyjskie służby starają się wpłynąć na przedstawianą w mediach sytuację polityczną na Ukrainie, na nasze stosunki z Niemcami, lobbują też na rzecz gazociągu na dnie Bałtyku.
Polska strona oficjalnie milczy. – Mogę tylko powiedzieć, że nasz kontrwywiad zaktywizował swoje działania i ma na tym polu sukcesy – mówi tajemniczo Zbigniew Wassermann, minister koordynator ds. służb specjalnych. Piotr Niemczyk, zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa w latach 1993-1994, uważa jednak, że mówienie o zwiększonej aktywności rosyjskich służb jest przesadą. – Nie ma możliwości weryfikacji takich informacji, bo wyznacznikiem aktywności obcych służb nie jest zaobserwowanie większej liczby gier operacyjnych. Jeśli nasze służby wszczynają taki alarm, to najpewniej po to, by ugrać coś u polityków – mówi Niemczyk.
Z informacji, do których dotarł „Wprost", wynika, że poza działaniami szpiegowskimi (głównie w sektorze energetycznym) Rosjanie uruchomili znaczną liczbę tzw. agentów wpływu. Część z nich działa na rynku mediów. Ich rolą jest dezinformacja i wspieranie osób bądź inwestycji ważnych dla naszego wschodniego sąsiada. Jak ustaliliśmy, analitycy polskiego kontrwywiadu uważają, że kilkanaście artykułów prasowych powstało z inspiracji rosyjskich tajnych służb. – Od kilku miesięcy Rosjanie starają się zalewać nas zręcznie sprokurowanymi informacjami mającymi przede wszystkim siać zamieszanie i zniechęcać Polaków do interesowania się sprawami sąsiadów Polski: Litwy, Ukrainy, a nawet Niemiec – twierdzi nasz rozmówca związany z polskimi służbami specjalnymi. Rosyjskie służby starają się wpłynąć na przedstawianą w mediach sytuację polityczną na Ukrainie, na nasze stosunki z Niemcami, lobbują też na rzecz gazociągu na dnie Bałtyku.
Polska strona oficjalnie milczy. – Mogę tylko powiedzieć, że nasz kontrwywiad zaktywizował swoje działania i ma na tym polu sukcesy – mówi tajemniczo Zbigniew Wassermann, minister koordynator ds. służb specjalnych. Piotr Niemczyk, zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa w latach 1993-1994, uważa jednak, że mówienie o zwiększonej aktywności rosyjskich służb jest przesadą. – Nie ma możliwości weryfikacji takich informacji, bo wyznacznikiem aktywności obcych służb nie jest zaobserwowanie większej liczby gier operacyjnych. Jeśli nasze służby wszczynają taki alarm, to najpewniej po to, by ugrać coś u polityków – mówi Niemczyk.
Więcej możesz przeczytać w 43/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.