Rozmowa z Krzysztofem Cugowskim, wokalistą Budki Suflera, senatorem mijającej kadencji
Za kilka dni formalnie nie będzie pan już senatorem. Co pan czuje?
Ulgę. I to ogromną!
Nie mógł się pan doczekać?
Już traciłem nadzieję, że ta kadencja będzie skrócona. Latem, gdy koniec moich mąk zaczął być realny, cieszyłem się jak dziecko.
Aż tak źle było?
Źle to może nie. Ja po prostu do polityki się nie nadaję.
Bo?
Tu trzeba być pragmatykiem do bólu. A ja jestem człowiekiem przywiązanym do pewnych elementarnych zasad, jak odpowiedzialność, lojalność, solidarność…
Czuje się pan idealistą pragnącym dobra Polski?
Nie lubię tego sformułowania. Pamiętam, jak na sejmowym korytarzu jedna z posłanek płakała do kamery, mówiąc o dobru Polski. Gdy o tym pomyślę, chce mi się rzygać.
Czuje pan niechęć do parlamentarzystów en bloc?
Oczywiście, że nie. W polityce jest mnóstwo porządnych ludzi, z niektórymi się nawet zaprzyjaźniłem. Ale ja z bycia senatorem nie byłem jakoś szczególnie dumny.
Nie szastał pan na lewo i na prawo wizytówkami?
Przez całą kadencję nie dałem ani jednej! Nigdy nie pokazałem też legitymacji senackiej.
A fani tytułowali pana senatorem?
Nie zanotowaliśmy jakiegokolwiek incydentu na koncertach. Fani nie zauważyli chyba, że byłem w Senacie.
Ulgę. I to ogromną!
Nie mógł się pan doczekać?
Już traciłem nadzieję, że ta kadencja będzie skrócona. Latem, gdy koniec moich mąk zaczął być realny, cieszyłem się jak dziecko.
Aż tak źle było?
Źle to może nie. Ja po prostu do polityki się nie nadaję.
Bo?
Tu trzeba być pragmatykiem do bólu. A ja jestem człowiekiem przywiązanym do pewnych elementarnych zasad, jak odpowiedzialność, lojalność, solidarność…
Czuje się pan idealistą pragnącym dobra Polski?
Nie lubię tego sformułowania. Pamiętam, jak na sejmowym korytarzu jedna z posłanek płakała do kamery, mówiąc o dobru Polski. Gdy o tym pomyślę, chce mi się rzygać.
Czuje pan niechęć do parlamentarzystów en bloc?
Oczywiście, że nie. W polityce jest mnóstwo porządnych ludzi, z niektórymi się nawet zaprzyjaźniłem. Ale ja z bycia senatorem nie byłem jakoś szczególnie dumny.
Nie szastał pan na lewo i na prawo wizytówkami?
Przez całą kadencję nie dałem ani jednej! Nigdy nie pokazałem też legitymacji senackiej.
A fani tytułowali pana senatorem?
Nie zanotowaliśmy jakiegokolwiek incydentu na koncertach. Fani nie zauważyli chyba, że byłem w Senacie.
Więcej możesz przeczytać w 43/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.