Nie jestem królem parkietów
Rozmowa z Krzysztofem Bosakiem, byłym posłem LPR, uczestnikiem ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami"
Planuje pan zrobienie w karnawale kariery jako król parkietów? Zamierzam w karnawale potańczyć, choć na króla parkietów kwalifikacji chyba jednak nie mam.
Dlaczego? Przecież udział w „Tańcu z gwiazdami" nie skończył się klęską. Przetańczyliśmy ponad połowę odcinków. Ale taniec przygotowany wcześniej przez choreografów to co innego niż zabawa na imprezie w klubie.
A to dlaczego…? Znana twarz czasem budzi sensację. W klubie na Helu miałem przygody z kilkoma osobami, które za wszelką cenę chciały mnie sfilmować telefonem komórkowym.
Niektóre znane osoby rajcują takie sytuacje. Ale nie mnie. Nie lubię niezdrowego zamieszania. Najczęściej chodzę do klubów studenckich, a jeśli już znajdę się w jakimś modnym lokalu, nie pcham się do tzw. VIP sektorów.
Przy jakiej muzyce najchętniej pan tańczy? Najlepiej wspominam imprezy, na których grano hity z lat 70., 80. i 90. Lubię też tańczyć tango. Ten taniec przypomina mi trochę politykę…
Politykę?! Tango wymaga wyjątkowego zgrania. Jest też pełne gwałtownych zwrotów.
Planuje pan jakiś gwałtowny zwrot w polityce? Polska polityka jest pełna niespodzianek, w niektórych będę pewnie miał udział i ja.
Zatem ostatniego tanga w polityce jeszcze pan nie zatańczył? Za nami dopiero pierwsze akordy!
Planuje pan zrobienie w karnawale kariery jako król parkietów? Zamierzam w karnawale potańczyć, choć na króla parkietów kwalifikacji chyba jednak nie mam.
Dlaczego? Przecież udział w „Tańcu z gwiazdami" nie skończył się klęską. Przetańczyliśmy ponad połowę odcinków. Ale taniec przygotowany wcześniej przez choreografów to co innego niż zabawa na imprezie w klubie.
A to dlaczego…? Znana twarz czasem budzi sensację. W klubie na Helu miałem przygody z kilkoma osobami, które za wszelką cenę chciały mnie sfilmować telefonem komórkowym.
Niektóre znane osoby rajcują takie sytuacje. Ale nie mnie. Nie lubię niezdrowego zamieszania. Najczęściej chodzę do klubów studenckich, a jeśli już znajdę się w jakimś modnym lokalu, nie pcham się do tzw. VIP sektorów.
Przy jakiej muzyce najchętniej pan tańczy? Najlepiej wspominam imprezy, na których grano hity z lat 70., 80. i 90. Lubię też tańczyć tango. Ten taniec przypomina mi trochę politykę…
Politykę?! Tango wymaga wyjątkowego zgrania. Jest też pełne gwałtownych zwrotów.
Planuje pan jakiś gwałtowny zwrot w polityce? Polska polityka jest pełna niespodzianek, w niektórych będę pewnie miał udział i ja.
Zatem ostatniego tanga w polityce jeszcze pan nie zatańczył? Za nami dopiero pierwsze akordy!
Więcej możesz przeczytać w 2/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.