To się nazywa medialny transfer roku! Oto do TVP przechodzi… tak, tak, nie przesłyszeli się państwo, sam Radek Parda! Sekretarz generalny LPR, a do niedawna również poseł tej pięknej partii i wiceminister sportu, będzie się w TVP zajmował Euro 2012. Najzabawniejsze, że z nazwy wynikałoby, że ma robotę na cztery lata, ale wszyscy wiemy, że poleci za kilka miesięcy, jak tylko PO odzyska Pontona. Ale spoko, Radek ma ponoć zaklepaną kolejną robotę. Biją się już o niego BBC, CNN i telewizja kablowa w Małogoszczu.
Kolejny sukces rządu w walce z bezrobociem odnotujemy w tej rubryce nieprzypadkowo. Oto jak najbardziej opozycyjna TVP zatrudniła Tomasza Lisa. Tomku, jak to nazywałeś tych, którzy od kaczystów robotę w TVP brali? Towarzystwo Pisowsko-Rządowych Redaktorów?
O, przepraszamy, teraz to już jest Towarzystwo Platformersko-Rządowych Redaktorów (TPPR), ale zabawne jest, że Lis będzie kolegą z firmy Małgosi Raczyńskiej i Pati Koteckiej, nie? Będziecie na śniadanka razem chodzić, czy ty Tomku preferujesz Anitę Gargas?
Na światło dzienne wychodzą kolejne szkody, jakie przyniósł Polsce reżim PiS. Otóż czołowy jego funkcjonariusz, Szczygło Aleksander, uniemożliwił występ Dody dla polskich żołnierzy w Iraku. Panna Doda, dziś nadworna pieśniarka Jego Miłości Premiera, zażądała ponoć za występ 30 tys. zł, pełnego barku i generała, który wachlowałby ją oraz łaskotał pod łopatką. I się Szczygło nie zgodził, czym sprawił Dodzie wyraźną przykrość. A my myśleliśmy, że ona tak do tego Tuska z miłości, a tu o kasę chodziło, łee…
Sam Jarosław Kaczyński odzyskał mowę i ogłosił, że jego partia chce być „konstruktywną opozycją". Dawno temu, kiedy w Wiśle pluskały się mamuty, a Polską rządził gabinet Suchockiej, pewien pan podzielił opozycję na konstruktywną (SLD) i nie (PC). Ileż to było wrzasku, ileż oburzenia, jakie krzyki Kaczora, że to kompromitujące określenia. A teraz? No cóż, to się chyba nazywa konstruktywne podejście do własnych poglądów.
Nasz serdeczny przyjaciel Józef Oleksy pozwał do sądu „Wprost" za kolportowanie taśm Oleksego. Tłumaczyliśmy mu, że głupio robi, bo powinien CD wydać i ruszyć z tournée po Polsce, a redakcja by się pewnie przyłączyła, ale on swoje. Rozmawialiśmy sobie ostatnio (lekarz nam kontakty z Oleksym dla zdrowotności przepisał) i musimy szczerze wyznać: słowa dotrzymał. Jest jak brzytwa. O, przepraszamy: jest, kurwa, jak brzytwa.
Kolejna odsłona potyczki Ćwiąkalski – Ziobro (proszę nie pytać, o co poszło, bo najszczerzej w świecie nie mamy pojęcia) nie przyciągnęła widzów, a szkoda, bo panowie bardzo się starają. Proszę zresztą zauważyć, że Ziobrę i Ćwiąkalskiego dobrano idealnie według schematów widowisk telewizyjnych: gaduła – mruk, młody – stary. Tylko pod względem urody nam się to nie zgadza, bo co jeden to piękniejszy.
Jest chata do kupienia. Czerwoni po raz kolejny przymierzają się do sprzedaży swojej siedziby na Rozbrat w Warszawie. Mówiąc szczerze, tym razem nie reflektujemy. Kupić sobie chatę z Oleksym w sypialni i Millerem w pokoju gościnnym, a nawet – niech już będzie – choćby z Dyduchem w garderobie to było coś. Ale z Olejniczakiem? A co my tam kinderbale mamy urządzać?
Wiceministrem nauki miał zostać niejaki Grzegorz Górski. O wszystkim dowiedziała się jednak „Wyborcza" i zadęła z oburzenia: Górski był wszak wiceministrem u Olszewskiego, a w ogóle jest z PiS! Skandal. Nieszczęsna minister Kudrycka (dzięki temu dowiedzieliśmy się, kto jest ministrem u Tuska) przeraziła się i Górskiego pognała. Pani minister, jak chce się pani wykazać, to niech pani podpowie Tuskowi, że wiceministrem u Olszewskiego był też niejaki Sikorski. Pewnie to przed Donkiem ukrywa. W koszu na bieliznę.
Kolejny sukces rządu w walce z bezrobociem odnotujemy w tej rubryce nieprzypadkowo. Oto jak najbardziej opozycyjna TVP zatrudniła Tomasza Lisa. Tomku, jak to nazywałeś tych, którzy od kaczystów robotę w TVP brali? Towarzystwo Pisowsko-Rządowych Redaktorów?
O, przepraszamy, teraz to już jest Towarzystwo Platformersko-Rządowych Redaktorów (TPPR), ale zabawne jest, że Lis będzie kolegą z firmy Małgosi Raczyńskiej i Pati Koteckiej, nie? Będziecie na śniadanka razem chodzić, czy ty Tomku preferujesz Anitę Gargas?
Na światło dzienne wychodzą kolejne szkody, jakie przyniósł Polsce reżim PiS. Otóż czołowy jego funkcjonariusz, Szczygło Aleksander, uniemożliwił występ Dody dla polskich żołnierzy w Iraku. Panna Doda, dziś nadworna pieśniarka Jego Miłości Premiera, zażądała ponoć za występ 30 tys. zł, pełnego barku i generała, który wachlowałby ją oraz łaskotał pod łopatką. I się Szczygło nie zgodził, czym sprawił Dodzie wyraźną przykrość. A my myśleliśmy, że ona tak do tego Tuska z miłości, a tu o kasę chodziło, łee…
Sam Jarosław Kaczyński odzyskał mowę i ogłosił, że jego partia chce być „konstruktywną opozycją". Dawno temu, kiedy w Wiśle pluskały się mamuty, a Polską rządził gabinet Suchockiej, pewien pan podzielił opozycję na konstruktywną (SLD) i nie (PC). Ileż to było wrzasku, ileż oburzenia, jakie krzyki Kaczora, że to kompromitujące określenia. A teraz? No cóż, to się chyba nazywa konstruktywne podejście do własnych poglądów.
Nasz serdeczny przyjaciel Józef Oleksy pozwał do sądu „Wprost" za kolportowanie taśm Oleksego. Tłumaczyliśmy mu, że głupio robi, bo powinien CD wydać i ruszyć z tournée po Polsce, a redakcja by się pewnie przyłączyła, ale on swoje. Rozmawialiśmy sobie ostatnio (lekarz nam kontakty z Oleksym dla zdrowotności przepisał) i musimy szczerze wyznać: słowa dotrzymał. Jest jak brzytwa. O, przepraszamy: jest, kurwa, jak brzytwa.
Kolejna odsłona potyczki Ćwiąkalski – Ziobro (proszę nie pytać, o co poszło, bo najszczerzej w świecie nie mamy pojęcia) nie przyciągnęła widzów, a szkoda, bo panowie bardzo się starają. Proszę zresztą zauważyć, że Ziobrę i Ćwiąkalskiego dobrano idealnie według schematów widowisk telewizyjnych: gaduła – mruk, młody – stary. Tylko pod względem urody nam się to nie zgadza, bo co jeden to piękniejszy.
Jest chata do kupienia. Czerwoni po raz kolejny przymierzają się do sprzedaży swojej siedziby na Rozbrat w Warszawie. Mówiąc szczerze, tym razem nie reflektujemy. Kupić sobie chatę z Oleksym w sypialni i Millerem w pokoju gościnnym, a nawet – niech już będzie – choćby z Dyduchem w garderobie to było coś. Ale z Olejniczakiem? A co my tam kinderbale mamy urządzać?
Wiceministrem nauki miał zostać niejaki Grzegorz Górski. O wszystkim dowiedziała się jednak „Wyborcza" i zadęła z oburzenia: Górski był wszak wiceministrem u Olszewskiego, a w ogóle jest z PiS! Skandal. Nieszczęsna minister Kudrycka (dzięki temu dowiedzieliśmy się, kto jest ministrem u Tuska) przeraziła się i Górskiego pognała. Pani minister, jak chce się pani wykazać, to niech pani podpowie Tuskowi, że wiceministrem u Olszewskiego był też niejaki Sikorski. Pewnie to przed Donkiem ukrywa. W koszu na bieliznę.
Więcej możesz przeczytać w 2/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.