Było groźnie? Niedawno złamałam rękę. Innym razem szczękę.
Jak można złamać szczękę na rowerze? Jechałam dosyć szybko i torebka wkręciła mi się w szprychy. Straciłam panowanie nad rowerem. Pamiętam, że zrobiłam fikołka w powietrzu i wylądowałam szczęką na asfalcie.
Nie czułaby się pani bezpieczniej w służbowym samochodzie? Poseł jeżdżący w garniturze na rowerze wygląda znacznie lepiej niż zamknięty w samochodzie.
Ilu posłów udało się pani namówić do wzięcia udziału w kampanii na rzecz turystyki rowerowej? Pierwszy był Wojciech Olejniczak. Wiedziałam, że jest zapalonym rowerzystą. Później udało mi się też przekonać m.in. Elżbietę Jakubiak, Zbigniewa Dolatę i Łukasza Gibałę. Chętnych przybywa.
Od dawna organizuje pani wyjazdy posłów? Promowaniem jazdy na rowerze zajmuję się od dawna. Jednak dopiero po wyborach w 2007 r., gdy wszystko się uspokoiło, postanowiłam zorganizować pierwszy wyjazd posłów. Zgłosiło się kilka osób. Całą akcję nagłośniłam w mediach. Niestety, z powodu dyskusji nad traktatem lizbońskim wszyscy zrezygnowali, bo byli zbyt zajęci. Tym razem mam nadzieję, że nic się nie wydarzy i pod koniec wakacji wycieczka się odbędzie.
Do tego czasu rower idzie w odstawkę? Ani trochę. W pokoju poselskim mam rower, z którego często korzystam. Bardzo lubię dla relaksu przed wtorkowymi posiedzeniami zrobić sobie rundkę dookoła Sejmu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.