MEDIA
Nie idźcie tą drogą!
Mirek Skowron www.blog.media.com.pl/
Pisaliśmy już o kampanii rozpętanej wokół angielskiego sędziego Howarda Webba. Żartowali internauci, dworowali dziennikarze, pastwili się nad nim publicyści. Niewybredny atak przypuściły na Webba tabloidy. Niespodziewanie do tego chóru dołączyły jednak głosy ze szczytów władzy. – Jako premier polskiego rządu muszę wypowiadać się w sposób wyważony, ale wczoraj… chciałem zabić. Dobrze wiecie kogo – stwierdził przed kamerami premier Donald Tusk. Wkrótce dołożył swoje minister sportu Mirosław Drzewiecki. – Może sędzia mieszka w Yorkshire i nie lubi tamtejszych Polaków?! – wypalił. – Czy właśnie dlatego przez cały mecz gwizdał na korzyść gospodarzy?
Polskie media nie skomentowały wypowiedzi premiera i ministra. Do reakcji zmusiła je dopiero nawałnica tekstów z pism z całego świata. Wytknięto w nich Tuskowi i Drzewieckiemu, że co przystoi kibolowi, politykom z pierwszych stron gazet raczej nie. Reakcja mediów nad Wisłą była jednak zdumiewająca. W TVN można było usłyszeć, że zachodnim dziennikarzom zabrakło… dystansu i poczucia humoru. A w ogóle wszyscy wiedzą, co Tusk miał na myśli… Otóż nie. Zachodnie media nie wzięły odzywki Tuska dosłownie. Tamtejsi dziennikarze po latach walk ze stadionowymi gangami wiedzą, czym grozi gniew kiboli, podżeganych przez media i polityków. Zdają sobie sprawę, jak może zareagować Polak, któremu minister wmawia, że mieszkający po sąsiedzku sędzia zabrał jego drużynie zwycięstwo, "bo go nie lubi".
SPORT
Kiedy odejść?
Łukasz Szoszkiewicz www.redlog.pl
Jedni zawodnicy zawieszają buty na kołku w wieku 30 lat, a inni grają do czterdziestki. Oczywiste jest, że część z przedwcześnie emerytowanych rezygnuje ze sportu z uwagi na swoje zdrowie. Tak było chociażby z van Bastenem czy Solskjærem. Są jednak zawodnicy, którzy kończą kariery z innych, często niezrozumiałych powodów. Éric Cantona w wieku ledwie 30 lat zdecydował się zerwać z futbolem. Był na piłkarskim szczycie, doszedł tam, gdzie trafiło niewielu, aż nagle Król Old Trafford ogłosił, że więcej już nie wybiegnie na murawę.
Kibice zapamiętali go jako gwiazdę, która odchodziła w glorii, schodził jako niepokonany, najlepszy. A gdyby Francuz grał jeszcze kilka lat? Jak kojarzyliby go teraz fani United? A weźmy Paolo Maldiniego, symbol AC Milan. Włoch jest znany głównie z tego, że gra od ponad 20 lat w ekipie rossonerich. Każdy z tych zawodników zostanie na swój sposób zapamiętany. Jeżeli sportowiec jest utalentowany, niezależnie od tego, czy będzie grał długo, czy krótko, zawsze znajdzie sobie miejsce w pamięci kibiców. Ale pojawia się pytanie: lepiej odchodzić, mając piłkarski świat u stóp czy też grzejąc ławę do czterdziestki?
Na usta ciśnie się jedna odpowiedź – odchodzić jako najlepszy. Jednak powiedzieć sobie „stop", kiedy jesteśmy u szczytu sławy, to trudna decyzja. Mając w perspektywie bicie kolejnych rekordów pod względem liczby występów czy strzelonych bramek, trudno jest zawiesić buty na kołku.
Nie idźcie tą drogą!
Mirek Skowron www.blog.media.com.pl/
Pisaliśmy już o kampanii rozpętanej wokół angielskiego sędziego Howarda Webba. Żartowali internauci, dworowali dziennikarze, pastwili się nad nim publicyści. Niewybredny atak przypuściły na Webba tabloidy. Niespodziewanie do tego chóru dołączyły jednak głosy ze szczytów władzy. – Jako premier polskiego rządu muszę wypowiadać się w sposób wyważony, ale wczoraj… chciałem zabić. Dobrze wiecie kogo – stwierdził przed kamerami premier Donald Tusk. Wkrótce dołożył swoje minister sportu Mirosław Drzewiecki. – Może sędzia mieszka w Yorkshire i nie lubi tamtejszych Polaków?! – wypalił. – Czy właśnie dlatego przez cały mecz gwizdał na korzyść gospodarzy?
Polskie media nie skomentowały wypowiedzi premiera i ministra. Do reakcji zmusiła je dopiero nawałnica tekstów z pism z całego świata. Wytknięto w nich Tuskowi i Drzewieckiemu, że co przystoi kibolowi, politykom z pierwszych stron gazet raczej nie. Reakcja mediów nad Wisłą była jednak zdumiewająca. W TVN można było usłyszeć, że zachodnim dziennikarzom zabrakło… dystansu i poczucia humoru. A w ogóle wszyscy wiedzą, co Tusk miał na myśli… Otóż nie. Zachodnie media nie wzięły odzywki Tuska dosłownie. Tamtejsi dziennikarze po latach walk ze stadionowymi gangami wiedzą, czym grozi gniew kiboli, podżeganych przez media i polityków. Zdają sobie sprawę, jak może zareagować Polak, któremu minister wmawia, że mieszkający po sąsiedzku sędzia zabrał jego drużynie zwycięstwo, "bo go nie lubi".
SPORT
Kiedy odejść?
Łukasz Szoszkiewicz www.redlog.pl
Jedni zawodnicy zawieszają buty na kołku w wieku 30 lat, a inni grają do czterdziestki. Oczywiste jest, że część z przedwcześnie emerytowanych rezygnuje ze sportu z uwagi na swoje zdrowie. Tak było chociażby z van Bastenem czy Solskjærem. Są jednak zawodnicy, którzy kończą kariery z innych, często niezrozumiałych powodów. Éric Cantona w wieku ledwie 30 lat zdecydował się zerwać z futbolem. Był na piłkarskim szczycie, doszedł tam, gdzie trafiło niewielu, aż nagle Król Old Trafford ogłosił, że więcej już nie wybiegnie na murawę.
Kibice zapamiętali go jako gwiazdę, która odchodziła w glorii, schodził jako niepokonany, najlepszy. A gdyby Francuz grał jeszcze kilka lat? Jak kojarzyliby go teraz fani United? A weźmy Paolo Maldiniego, symbol AC Milan. Włoch jest znany głównie z tego, że gra od ponad 20 lat w ekipie rossonerich. Każdy z tych zawodników zostanie na swój sposób zapamiętany. Jeżeli sportowiec jest utalentowany, niezależnie od tego, czy będzie grał długo, czy krótko, zawsze znajdzie sobie miejsce w pamięci kibiców. Ale pojawia się pytanie: lepiej odchodzić, mając piłkarski świat u stóp czy też grzejąc ławę do czterdziestki?
Na usta ciśnie się jedna odpowiedź – odchodzić jako najlepszy. Jednak powiedzieć sobie „stop", kiedy jesteśmy u szczytu sławy, to trudna decyzja. Mając w perspektywie bicie kolejnych rekordów pod względem liczby występów czy strzelonych bramek, trudno jest zawiesić buty na kołku.
Więcej możesz przeczytać w 26/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.