Najsłynniejszy polski Mulat pochodził po ulicy. Niech chodzi i się cieszy. W spacerniaku Andrzej Lepper nie będzie miał tyle przestrzeni.
Grzechu Napieralski pojechał do Hiszpanii, by poznać swego idola José Luisa Rodrigueza Zapatero. Spotkanie podobno wyglądało tak: ? Napieralski ? przedstawił się Napieralski. ? Iwiński? ? nie dosłyszał Zapatero. ? No, no, Napieralski! ? krzyknął Napieralski. ? Si, si, Iwiński! ? ucieszył się Zapatero. ? Napieralski! ? wrzasnął Napieralski. ? Iwiński znowu bełkoce bez sensu. Nie chcę go tu więcej widzieć ? wydał rozkaz Zapatero.
Napieralski miał jednak i sukcesy. Wespół z hiszpańskim ministrem spraw zagranicznych wydał oświadczenie krytykujące prezydenta Lecha Kaczyńskiego za hamowanie ratyfikacji wiadomego traktatu. No, no, zagranie jak z najlepszych czasów Kominternu.
Chcą odebrać immunitet Zbigniewowi Ziobrze. Za to, że pokazywał zeznania niejakiego Baszniaka niejakiemu Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wtedy nie był premierem, ale tylko szefem PiS. No cóż, nie takie rzeczy Ziobro Kaczyńskiemu pokazywał. Ale może robić, co chce, w końcu jest pełnoletni.
Ziobro tłumaczył się, że zeznania pokazał Kaczyńskiemu, bo premiera Marcinkiewicza nie interesowały ważne śledztwa. Nie trzeba było długo czekać i Zetafon Marcinkiewicz zaprotestował. Jak to nie interesowały? Interesowały, ale nie chcieli mu nic mówić, biednemu misiowi. Boże, to już wtedy nikt go nie traktował poważnie? Myśleliśmy, że to dopiero ostatnio.
Biednemu Pontonowi urwał się kontakt z lewicą. Napieralski nie chce z nim gadać, widać woli Zapatero. Może to oznaczać, że czerwoni nie będą bronić obecnej ustawy medialnej, a to oznaczałoby, że dni Andrzeja Urbańskiego w telewizji publicznej (tej, co obsługuje jednego klienta) są policzone. Na pewno jednak nie umrze z głodu. Prezydentowi Kaczyńskiemu przyda się pewnie kolejny fachowiec od ratowania jego wizerunku. Sądzimy zresztą, że na świecie jest zbyt mało speców od wizerunku i nawet wszyscy razem nie zdołaliby poprawić notowań Kaczora. Tu potrzeba cudu, a jedyny ekspert od tych spraw na pewno nie pomoże.
Te zeznania Baszniaka to skądinąd niezły cymes. Kamandy Millera, Kwaśniewskiego, Ungier, Siwiec, łapówki, dolary ? klasyczny zestaw III Rzeczypospolitej. Skądinąd straszne ekonomiczne jełopy ci nasi skorumpowani decydenci. Jeśli zawsze brali w dolarach, to teraz majątek im stopniał o połowę. Jeszcze na stare lata będą się musieli do roboty wziąć.
W sprawie tarczy rakietowej prezydent Lech Kaczyński spotkał się w Belwederze z Donaldem Tuskiem, żeby pokonsultować. Kiedy Tusk pojechał, przyjechała Anna Fotyga i Michał Kamiński, najbardziej zaufani ludzie głowy państwa, i dalej się konsultowali. Konsultowanie to pewnie najbardziej perwersyjna rzecz, jaką w swym życiu zrobiła minister Fotyga.
Kwestia tarczy rozpaliła polityków w Sejmie, co rzadko się ostatnio zdarza. Cała plejada gwiazduń lewicy pchała się na mównicę, żeby się domagać informacji premiera w tej sprawie. Pchali się Olejniczkak, Borowski oraz Tadzio Iwiński. Ten ostatni, jako najmniejszy i najbardziej ruchliwy, wdzierał się na mównicę najczęściej, a Olejniczak i Borowski tylko zazdrościli. W satelitarnych przekazach Iwińskiego zobaczył Zapatero i bardzo się nim zainteresował. ? A ten pocieszny to kto? ? zapytał doradców. ? To Iwiński ? usłyszał. ? Iwiński? ? zdziwił się. ? Ależ się postarzał przez te trzy dni.
Jedynym tuzem lewicy, który nie przejął się tarczą rakietową, był Ryszard Kalisz. Zamiast się podniecać i podskakiwać, siedział sobie wygodnie i ziewał. Takie wielkie zębiska to tylko w zoo wcześniej widzieliśmy. Jak to mówią: wielkie zęby ? wielki człowiek.
Grzechu Napieralski pojechał do Hiszpanii, by poznać swego idola José Luisa Rodrigueza Zapatero. Spotkanie podobno wyglądało tak: ? Napieralski ? przedstawił się Napieralski. ? Iwiński? ? nie dosłyszał Zapatero. ? No, no, Napieralski! ? krzyknął Napieralski. ? Si, si, Iwiński! ? ucieszył się Zapatero. ? Napieralski! ? wrzasnął Napieralski. ? Iwiński znowu bełkoce bez sensu. Nie chcę go tu więcej widzieć ? wydał rozkaz Zapatero.
Napieralski miał jednak i sukcesy. Wespół z hiszpańskim ministrem spraw zagranicznych wydał oświadczenie krytykujące prezydenta Lecha Kaczyńskiego za hamowanie ratyfikacji wiadomego traktatu. No, no, zagranie jak z najlepszych czasów Kominternu.
Chcą odebrać immunitet Zbigniewowi Ziobrze. Za to, że pokazywał zeznania niejakiego Baszniaka niejakiemu Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wtedy nie był premierem, ale tylko szefem PiS. No cóż, nie takie rzeczy Ziobro Kaczyńskiemu pokazywał. Ale może robić, co chce, w końcu jest pełnoletni.
Ziobro tłumaczył się, że zeznania pokazał Kaczyńskiemu, bo premiera Marcinkiewicza nie interesowały ważne śledztwa. Nie trzeba było długo czekać i Zetafon Marcinkiewicz zaprotestował. Jak to nie interesowały? Interesowały, ale nie chcieli mu nic mówić, biednemu misiowi. Boże, to już wtedy nikt go nie traktował poważnie? Myśleliśmy, że to dopiero ostatnio.
Biednemu Pontonowi urwał się kontakt z lewicą. Napieralski nie chce z nim gadać, widać woli Zapatero. Może to oznaczać, że czerwoni nie będą bronić obecnej ustawy medialnej, a to oznaczałoby, że dni Andrzeja Urbańskiego w telewizji publicznej (tej, co obsługuje jednego klienta) są policzone. Na pewno jednak nie umrze z głodu. Prezydentowi Kaczyńskiemu przyda się pewnie kolejny fachowiec od ratowania jego wizerunku. Sądzimy zresztą, że na świecie jest zbyt mało speców od wizerunku i nawet wszyscy razem nie zdołaliby poprawić notowań Kaczora. Tu potrzeba cudu, a jedyny ekspert od tych spraw na pewno nie pomoże.
Te zeznania Baszniaka to skądinąd niezły cymes. Kamandy Millera, Kwaśniewskiego, Ungier, Siwiec, łapówki, dolary ? klasyczny zestaw III Rzeczypospolitej. Skądinąd straszne ekonomiczne jełopy ci nasi skorumpowani decydenci. Jeśli zawsze brali w dolarach, to teraz majątek im stopniał o połowę. Jeszcze na stare lata będą się musieli do roboty wziąć.
W sprawie tarczy rakietowej prezydent Lech Kaczyński spotkał się w Belwederze z Donaldem Tuskiem, żeby pokonsultować. Kiedy Tusk pojechał, przyjechała Anna Fotyga i Michał Kamiński, najbardziej zaufani ludzie głowy państwa, i dalej się konsultowali. Konsultowanie to pewnie najbardziej perwersyjna rzecz, jaką w swym życiu zrobiła minister Fotyga.
Kwestia tarczy rozpaliła polityków w Sejmie, co rzadko się ostatnio zdarza. Cała plejada gwiazduń lewicy pchała się na mównicę, żeby się domagać informacji premiera w tej sprawie. Pchali się Olejniczkak, Borowski oraz Tadzio Iwiński. Ten ostatni, jako najmniejszy i najbardziej ruchliwy, wdzierał się na mównicę najczęściej, a Olejniczak i Borowski tylko zazdrościli. W satelitarnych przekazach Iwińskiego zobaczył Zapatero i bardzo się nim zainteresował. ? A ten pocieszny to kto? ? zapytał doradców. ? To Iwiński ? usłyszał. ? Iwiński? ? zdziwił się. ? Ależ się postarzał przez te trzy dni.
Jedynym tuzem lewicy, który nie przejął się tarczą rakietową, był Ryszard Kalisz. Zamiast się podniecać i podskakiwać, siedział sobie wygodnie i ziewał. Takie wielkie zębiska to tylko w zoo wcześniej widzieliśmy. Jak to mówią: wielkie zęby ? wielki człowiek.
Klub PiS zrobił wreszcie coś, co spodobało się zapewne wszystkim. Po tym, jak Sejm odrzucił jego wniosek o zmianę porządku dziennego, wziął i sobie poszedł. Teza, że PiS nie jest w stanie zrobić nic sensownego, jak zwykle była niesprawiedliwa.
Więcej możesz przeczytać w 29/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.