Dziwna kraina dziwnego sportu
Andrzej "Barnaba" www.barnaba.bloog.pl
ływam sobie i z każdym nawrotem dziwna mnie jakaś myśl nachodzi. Dziwny to kraj, w którym prezes związku sportowego (PZPN) medialnie równy jest prezydentowi, premierowi. A słaby futbol – rozmiarem i temperaturą dysput równy „tarczy", drożyźnie, kłopotom przeciętnego pacjenta ze służbą zdrowia. Dziwny to kraj, w którym sportowy prezes swą chwiejność decyzyjną porównuje do tego, co na politycznych szczytach. A w polityce, jak to w polityce. Obiecuje się jedno, robi najczęściej drugie, a obłuda bywa nie wadą, lecz cnotą. W sporcie powielanie takich postaw jest bardziej niż nietaktowne. Do wyborów z „tak" lub „nie” nie trzeba czekać… Kibic wie, widzi, ocenia. Tu obowiązuje zasada nieustannej wymierności, konfrontacji, więc i słowo ma inny wymiar. A nie jak wygodniej i z lekceważeniem realiów (brak wyników sportowych, chaos organizacyjny, życie ponad stan, finanse podejrzane itp.). Jeśli sport bez przerwy wymierny, to odpowiedzialność także. Bez moralnego prawa odwoływania się do polityki.
Dziwny to kraj, który z góry deklaruje, że wielcy z jego hierarchii rządowej i parlamentarnej rozmyślnie nie zaszczycą igrzysk olimpijskich swą obecnością. Ekipę sportową mamy zamiar tam posłać ogromną (mimo że rachunek szans medalowych skłania do daleko idącej wstrzemięźliwości). Inni wielcy ze świata właśnie teraz deklarują, że na otwarcie wpadną. Znów zostaniemy z ręką...
Oskarżam!
tad9 www.perlyprzedwieprze.salon24.pl
ie dajcie się nabrać na gadanie o tym, że w Agorze nie wiedzieli, że Maleszka w „Byłem Ketmanem" nie napisał wszystkiego. Wiedzieli. I nie tylko w Agorze. Wiedział każdy, kto się sprawą choć lekko interesował. Sam zresztą pisałem w blogu jeszcze w maju 2006: „2001 rok – wychodzi na jaw, że Lesław Maleszka to Ketman, jeden z najniebezpieczniejszych agentów bezpieki w krakowskim środowisku opozycyjnym. Maleszka publikuje w »GW« tekst »Byłem Ketmanem« – potężnie załganą wersję swojej historii, potem przestaje pisywać w »GW« – przynajmniej pod swoim nazwiskiem". No więc przepraszam – jeśli ja dwa lata temu zdawałem sobie sprawę, że są poważne przesłanki, by uważać, że „Byłem Ketmanem” nie jest szczerą spowiedzią, to niech mi „ludzie gazety” nie opowiadają, że w tej materii oświeciło ich dopiero „Trzech kumpli”. Rozumiem – wciskanie kitu, ale niechże to będzie kit lepszej jakości! Skoro więc sprawa Wałęsy jest nową sprawą Dreyfusa, to ja zabawię się w nowego Zolę i będę oskarżał. Oskarżam „ludzi gazety” o wciskanie publiczności łgarstw obrażających inteligencję osobnika choć średnio rozgarniętego. Wołam więc wielkim głosem: Jarosławie Kurski, Ewo Milewicz, Piotrze Pacewiczu, Heleno Łuczywo, Piotrze Stasiński, Pawle Wroński, Adamie Michniku i ty, Lesławie Maleszko, pod jakimkolwiek pseudonimem będziesz teraz w „GW” pisywał. Nie idźcie tą drogą! Kłamcie inteligentnie!
Andrzej "Barnaba" www.barnaba.bloog.pl
ływam sobie i z każdym nawrotem dziwna mnie jakaś myśl nachodzi. Dziwny to kraj, w którym prezes związku sportowego (PZPN) medialnie równy jest prezydentowi, premierowi. A słaby futbol – rozmiarem i temperaturą dysput równy „tarczy", drożyźnie, kłopotom przeciętnego pacjenta ze służbą zdrowia. Dziwny to kraj, w którym sportowy prezes swą chwiejność decyzyjną porównuje do tego, co na politycznych szczytach. A w polityce, jak to w polityce. Obiecuje się jedno, robi najczęściej drugie, a obłuda bywa nie wadą, lecz cnotą. W sporcie powielanie takich postaw jest bardziej niż nietaktowne. Do wyborów z „tak" lub „nie” nie trzeba czekać… Kibic wie, widzi, ocenia. Tu obowiązuje zasada nieustannej wymierności, konfrontacji, więc i słowo ma inny wymiar. A nie jak wygodniej i z lekceważeniem realiów (brak wyników sportowych, chaos organizacyjny, życie ponad stan, finanse podejrzane itp.). Jeśli sport bez przerwy wymierny, to odpowiedzialność także. Bez moralnego prawa odwoływania się do polityki.
Dziwny to kraj, który z góry deklaruje, że wielcy z jego hierarchii rządowej i parlamentarnej rozmyślnie nie zaszczycą igrzysk olimpijskich swą obecnością. Ekipę sportową mamy zamiar tam posłać ogromną (mimo że rachunek szans medalowych skłania do daleko idącej wstrzemięźliwości). Inni wielcy ze świata właśnie teraz deklarują, że na otwarcie wpadną. Znów zostaniemy z ręką...
Oskarżam!
tad9 www.perlyprzedwieprze.salon24.pl
ie dajcie się nabrać na gadanie o tym, że w Agorze nie wiedzieli, że Maleszka w „Byłem Ketmanem" nie napisał wszystkiego. Wiedzieli. I nie tylko w Agorze. Wiedział każdy, kto się sprawą choć lekko interesował. Sam zresztą pisałem w blogu jeszcze w maju 2006: „2001 rok – wychodzi na jaw, że Lesław Maleszka to Ketman, jeden z najniebezpieczniejszych agentów bezpieki w krakowskim środowisku opozycyjnym. Maleszka publikuje w »GW« tekst »Byłem Ketmanem« – potężnie załganą wersję swojej historii, potem przestaje pisywać w »GW« – przynajmniej pod swoim nazwiskiem". No więc przepraszam – jeśli ja dwa lata temu zdawałem sobie sprawę, że są poważne przesłanki, by uważać, że „Byłem Ketmanem” nie jest szczerą spowiedzią, to niech mi „ludzie gazety” nie opowiadają, że w tej materii oświeciło ich dopiero „Trzech kumpli”. Rozumiem – wciskanie kitu, ale niechże to będzie kit lepszej jakości! Skoro więc sprawa Wałęsy jest nową sprawą Dreyfusa, to ja zabawię się w nowego Zolę i będę oskarżał. Oskarżam „ludzi gazety” o wciskanie publiczności łgarstw obrażających inteligencję osobnika choć średnio rozgarniętego. Wołam więc wielkim głosem: Jarosławie Kurski, Ewo Milewicz, Piotrze Pacewiczu, Heleno Łuczywo, Piotrze Stasiński, Pawle Wroński, Adamie Michniku i ty, Lesławie Maleszko, pod jakimkolwiek pseudonimem będziesz teraz w „GW” pisywał. Nie idźcie tą drogą! Kłamcie inteligentnie!
Więcej możesz przeczytać w 29/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.