Budowniczowie II RP ukształtowali się we wrogiej, ale dającej świetny efekt szkole zaborczej. Twórcy III RP uczyli się w systematycznie psutym systemie szkolnym PRL
Wtedy Polska miała do dyspozycji wszystkich i mogła przynajmniej teoretycznie dobierać najlepszych z najlepszych. Teraz pozostawał wybór pośród średniaków i słabeuszy. Taka jest podstawowa różnica pomiędzy rokiem 1918 a 1989, i to abstrahując od warunków, w jakich przejmowano władzę: na gruzach trzech państw zaborczych, budując gmach państwowy od fundamentów czy przejmując go opuszczony i zrujnowany przez poprzednich dzierżawców.
Wyuczeni kontra przyuczeni
Pierwsze pokolenie budowniczych Polski niepodległej korzystało bogato z kadr ukształtowanych we wrogiej, choć dającej świetny efekt wychowawczy szkole zaborczej. Twórcy III RP uczyli się w większości nawet nie w szkołach II RP, ale w ramach starannie i systematycznie psutego systemu szkolnego PRL. Ignacy Daszyński był powszechnie uznawany za najwybitniejszego oratora parlamentu wiedeńskiego. W Austro-Węgrzech Polacy bywali premierami i ministrami, generałami i profesorami. Podobnie było w Rosji. Urzędników państwowych znajdowało się tak wielu, że można było dokonywać wśród nich merytorycznych selekcji. Ludzie ci byli nadto hartowani w twardej walce z groźnymi przeciwnikami. Dla dziennikarza czy działacza społecznego odsiedzenie kilku miesięcy na cyrkule czy administracyjnej zsyłce nie było niczym niezwykłym ani strasznym.
Wyuczeni kontra przyuczeni
Pierwsze pokolenie budowniczych Polski niepodległej korzystało bogato z kadr ukształtowanych we wrogiej, choć dającej świetny efekt wychowawczy szkole zaborczej. Twórcy III RP uczyli się w większości nawet nie w szkołach II RP, ale w ramach starannie i systematycznie psutego systemu szkolnego PRL. Ignacy Daszyński był powszechnie uznawany za najwybitniejszego oratora parlamentu wiedeńskiego. W Austro-Węgrzech Polacy bywali premierami i ministrami, generałami i profesorami. Podobnie było w Rosji. Urzędników państwowych znajdowało się tak wielu, że można było dokonywać wśród nich merytorycznych selekcji. Ludzie ci byli nadto hartowani w twardej walce z groźnymi przeciwnikami. Dla dziennikarza czy działacza społecznego odsiedzenie kilku miesięcy na cyrkule czy administracyjnej zsyłce nie było niczym niezwykłym ani strasznym.
Więcej możesz przeczytać w 46/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.