Instytucja bohatera narodowego to głęboko skomplikowany mechanizm zbiorowej pamięci. Nie jest bowiem tak, że wystarczy być, żyć i czegoś wiekopomnego dokonać. Zadania bohatera narodowego w historii, a w polskiej historii osobliwie, wykraczają daleko poza ramy jednego ludzkiego życia. Chcąc nie chcąc, staje się on kluczem do rozumienia nie tylko minionego czasu, ale także wzorem i wskazówką dla przyszłości. To niełatwe zadanie, zważywszy że bohater na pomniku zazwyczaj stoi w miejscu, podczas gdy czasy, a wraz z nimi opinie i poglądy ustawicznie się zmieniają. Gdyby nie było Józefa Piłsudskiego, jego myśli i jego programów, czy bylibyśmy dzisiaj niepodlegli? Gdyby to nie on dowodził bitwą warszawską 1920 r., czy zdołalibyśmy powstrzymać hordy bolszewickie zmierzające przez trupa Polski do Europy? „Gdyby Polska stała się sowiecka – mówił 20 września 1920 r. Lenin na tajnym posiedzeniu rządu – pokój wersalski zostałby zburzony i cały system międzynarodowy (…) runąłby. Wszystko tam było gotowe do wzięcia. Lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, niesłychaną klęskę sprawy światowej rewolucji".
Na wschodzie i na zachodzie mówiło się wówczas „Piłsudski i jego Polacy". Tylko w Polsce, o czym przypomina dzisiaj Józef Szaniawski, to połączenie budziło protesty. Tylko w Polsce zasługi, zwycięstwa, sukcesy Piłsudskiego podawane były w wątpliwość, wyszydzane, krytykowane, podważane. Tylko w Polsce przez ponad 50 lat jego dzieło i postać zostały wykreślone z historii. „Marszałek Piłsudski w obronie Polski i Europy" Józefa Szaniawskiego, książka adresowana do młodego pokolenia, „dla bardziej wnikliwego poznania spuścizny, którą on zostawił, przemyśleń o Polsce, Europie i świecie, refleksji o Ojczyźnie i o nas, które wydają się aktualne i wciąż na czasie", to może najdziwniejsza z pozycji ukazujących się dzisiaj, w 90. rocznicę odzyskania niepodległości. Historyk bierze ją do ręki z pewnym zdziwieniem, by nie powiedzieć niedowierzaniem.
Nawiązuje ona bowiem swą formą do książek już całkowicie zapomnianych, które organizowały wyobraźnię czytelników sto lat temu. Nazywano je wypisami: z polskiej historii czy polskiej literatury. Czasem nosiły tytuł „Ojczyzna w pismach i pomnikach". Ich ambicją było zebranie wszystkiego, co najważniejsze i najwartościowsze, najbardziej budujące dusze młodego pokolenia. Książka Szaniawskiego jest właśnie takimi wypisami z Piłsudskiego, wyborem jego myśli, sukcesów i zwycięstw ukazanych poprzez świadectwa współczesnych mu i refleksje potomnych. Świadectwa Izaaka Babla, Jana Parandowskiego, Feliksa Dzierżyńskiego, Stefana Żeromskiego, Włodzimierza Lenina, Michaiła Tuchaczewskiego, lorda d’Abernona, generała Żeligowskiego czy dziesiątek, a może setek innych osób. Nie jest, bo w założeniu nie miała być, polemiką z niejednoznaczną historią Piłsudskiego, historią zamachu majowego czy procesu brzeskiego. Nie jest, bo jak każde wypisy to panegiryk, forma uczczenia pamięci marszałka,
a nie forma sporu lub dyskusji.
Czy dzisiejsze młode pokolenie Polaków, zrodzone przed telewizorem i wychowane w Internecie, przyjmie taką książkę i uzna za swoją, nie sposób powiedzieć. Czy, jak pokolenie dziadów, uzna Piłsudskiego za wzór i przewodnika na całe życie? Najpewniej znajdzie wzory bliższe i bardziej odpowiadające własnym czasom. Na pewno jednak powinno tę książkę Szaniawskiego wziąć do ręki, by ujrzeć wzruszający, pożółkły już świat marszałka Piłsudskiego, zanotowany na odnalezionej przez autora starej fotografii, często publikowanej po raz pierwszy. Ale także na starym obrazie, plakacie, druku obiegowym czy historycznym rozkazie do bitwy. Bowiem to, co niewątpliwie wydaje się wielką, przekonującą wartością tej książki, to jej znakomita szata graficzna pozwalająca nam choć przez chwilę znaleźć się w tym odległym świecie marszałka, jego żołnierzy i jego wielkiego zwycięstwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.