"Kinderszenen" Jarosława Marka Rymkiewicza i „Żywina" Rafała Ziemkiewicza, choć są dziełami odmiennymi literacko, powinny być czytane razem. W obu chodzi bowiem o określenie, co dla tożsamości narodu, który wyszedł z komunizmu i wędruje po pustkowiach nihilistycznego postkomunizmu przemieszanego z postmodernizmem, jest najważniejsze. Bez czego traci on swoją esencję i przekształci się z Polaków w (by się posłużyć terminologią Ziemkiewicza) Polactwo. Ziemkiewicz pisze: „Polska to taki kraj duchów, na co dzień poukrywanych najgłębiej, bez śladu, kraj na co dzień bez mieszkańców, oddany rojącym się pijaczkom, szabrownikom, wszelkiego rodzaju gówniarzom, aż od czasu do czasu nagle pęka zasłona między światami i duchy wkraczają tłumnie, porywają kręcące się za swoimi małymi sprawami cielska polskiego inwentarza i przejmują je jak inwazja z kosmosu. I nagle przez jakiś czas Polska zamienia się w rajski kraj, nagle zamiast mord widzi człowiek wokół siebie same twarze". Tak myśli Radek, bohater „Żywiny", obserwując Polaków po śmierci Jana Pawła II. Takich momentów – Ziemkiewicz nie pozostawia co do tego wątpliwości – było więcej: pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski i następujący po niej karnawał „Solidarności”, uchwalenie Konstytucji 3 maja, zwycięstwo nad Szwedami.
Więcej możesz przeczytać w 46/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.