Trybuna dla polityka
Nowe „Wprost" podoba mi się. Już się martwiłem, że nie ma felietonu Rybińskiego czy „Koalicji i opozycji" Zalewskiego i Mazurka. Kierujecie się raczej w stronę pogłębionych analitycznie tekstów, więc teoretycznie moglibyście wyeliminować lżejsze tony. A to byłoby niedobre. Namawiałbym was do oddania trybuny samym politykom. W każdym numerze ocenę aktualnych problemów powinien przedstawiać polityk koalicji rządzącej, a zaraz po nim polityk opozycji. Politycy spychani są w świat marionetek pociąganych za sznurki: z jednej strony, przez wpływowe grupy społeczne dysponujące pieniędzmi, z drugiej, przez speców od manipulacji medialnej, z trzeciej, przez szefów swoich partii, w których powinni być zdyscyplinowanymi żołnierzami. Upokarzająca jest świadomość, że o moich losach jako obywatela wolnego i nominalnie demokratycznego państwa decyduje polityk, któremu codzienne instrukcje zachowania przesyła SMS-em anonimowy marketingowiec z urzędu szefa. Poprzednio ten ekspert od mamienia słowem zajmował się zmuszaniem ludzi do zakupu reklamowanego przez siebie jogurtu marki X. Dzisiaj ma wpływ na posła i stanowione przez niego prawo. Czyli na moje życie. Pobudzajcie ambicje polityków do samodzielności i odpowiedzialności za własne słowo. Sprzyjajcie kreowaniu elit. To obowiązek mediów w kraju, gdzie warstwę przywódczą eksterminowali sąsiedzi i 50 lat eksperymentu ideologicznego.
ANDRZEJ OZIMEK
Skok na świnkę wnuka
W związku z artykułem „Skok na świnkę wnuka" (nr 47) chciałam zapytać: co robił 60-letni obywatel, skoro ma tylko 20 lat pracy? Trzeba się wziąć do takich niebieskich ptaków. Ja to bym im dała emerytury! Mój ojciec przepracował 43 lata jako zawodowy kierowca, zanim osiągnął wiek emerytalny. Inna sprawa to wysokość jego emerytury – 810 zł... Nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Jeszcze państwo ściąga z tego podatek. Dlaczego emerytury nie są dziedziczone? Nie byłoby gadania, że robimy na obcych ludzi.
DORA
Polski odlot
Autor artykułu „Polski odlot" (nr 43) trochę się zagalopował. Pisze na przykład o sporze Wałęsy z Pawlakiem, że prezydent „chciał mieć wpływ" na obsadzanie resortów MON, MSW, MSZ. Przypominam, że obowiązywała wówczas tzw. mała konstytucja z 1992 r., która w art. 61 wymagała, by zasięgnąć przy tych nominacjach opinii prezydenta, który sprawował na podstawie tej konstytucji „ogólne kierownictwo” m.in. w sprawach zagranicznych. Trudno to więc porównywać z dzisiejszym, odmiennym ustrojem. Falandyzacja nie do końca akurat tego zjawiska dotyczyła. Poza tym, do obowiązków TK należy nie tylko badanie konstytucyjności prawa, ale też m.in. rozstrzyganie sporów kompetencyjnych między centralnymi organami konstytucyjnymi państwa.
OLKA
Nowe „Wprost" podoba mi się. Już się martwiłem, że nie ma felietonu Rybińskiego czy „Koalicji i opozycji" Zalewskiego i Mazurka. Kierujecie się raczej w stronę pogłębionych analitycznie tekstów, więc teoretycznie moglibyście wyeliminować lżejsze tony. A to byłoby niedobre. Namawiałbym was do oddania trybuny samym politykom. W każdym numerze ocenę aktualnych problemów powinien przedstawiać polityk koalicji rządzącej, a zaraz po nim polityk opozycji. Politycy spychani są w świat marionetek pociąganych za sznurki: z jednej strony, przez wpływowe grupy społeczne dysponujące pieniędzmi, z drugiej, przez speców od manipulacji medialnej, z trzeciej, przez szefów swoich partii, w których powinni być zdyscyplinowanymi żołnierzami. Upokarzająca jest świadomość, że o moich losach jako obywatela wolnego i nominalnie demokratycznego państwa decyduje polityk, któremu codzienne instrukcje zachowania przesyła SMS-em anonimowy marketingowiec z urzędu szefa. Poprzednio ten ekspert od mamienia słowem zajmował się zmuszaniem ludzi do zakupu reklamowanego przez siebie jogurtu marki X. Dzisiaj ma wpływ na posła i stanowione przez niego prawo. Czyli na moje życie. Pobudzajcie ambicje polityków do samodzielności i odpowiedzialności za własne słowo. Sprzyjajcie kreowaniu elit. To obowiązek mediów w kraju, gdzie warstwę przywódczą eksterminowali sąsiedzi i 50 lat eksperymentu ideologicznego.
ANDRZEJ OZIMEK
Skok na świnkę wnuka
W związku z artykułem „Skok na świnkę wnuka" (nr 47) chciałam zapytać: co robił 60-letni obywatel, skoro ma tylko 20 lat pracy? Trzeba się wziąć do takich niebieskich ptaków. Ja to bym im dała emerytury! Mój ojciec przepracował 43 lata jako zawodowy kierowca, zanim osiągnął wiek emerytalny. Inna sprawa to wysokość jego emerytury – 810 zł... Nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Jeszcze państwo ściąga z tego podatek. Dlaczego emerytury nie są dziedziczone? Nie byłoby gadania, że robimy na obcych ludzi.
DORA
Polski odlot
Autor artykułu „Polski odlot" (nr 43) trochę się zagalopował. Pisze na przykład o sporze Wałęsy z Pawlakiem, że prezydent „chciał mieć wpływ" na obsadzanie resortów MON, MSW, MSZ. Przypominam, że obowiązywała wówczas tzw. mała konstytucja z 1992 r., która w art. 61 wymagała, by zasięgnąć przy tych nominacjach opinii prezydenta, który sprawował na podstawie tej konstytucji „ogólne kierownictwo” m.in. w sprawach zagranicznych. Trudno to więc porównywać z dzisiejszym, odmiennym ustrojem. Falandyzacja nie do końca akurat tego zjawiska dotyczyła. Poza tym, do obowiązków TK należy nie tylko badanie konstytucyjności prawa, ale też m.in. rozstrzyganie sporów kompetencyjnych między centralnymi organami konstytucyjnymi państwa.
OLKA
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.