Debata budżetowa była bardzo krótka. Nie stawiano poważnych pytań. Posłowie spieszyli się, żeby jak najszybciej mieć za sobą głosowanie. Tak samo było w trakcie posiedzenia komisji finansów. Nie było na niej kamer, więc nie było dyskusji.
Dyskusje są, ale wywołuje je Jarosław Kaczyński, schodząc na poziom personalnych rozliczeń. Media tylko na to czekają i wtedy publicyści, uczeni historycy, świadkowie epoki i politycy są w swoim żywiole. Mają o czym mówić, mogą się popisywać swoją estetyczną wrażliwością i wszechwiedzą.
W pierwszych dniach grudnia odsłoniła się (nie po raz pierwszy) w pełni istota polskiej polityczności. Sami parlamentarzyści rezygnują w istocie ze swoich kompetencji. Nawet posłowie opozycji, choć udają zatroskanych, zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, co w tej superważnej ustawie, jaką jest budżet, ma znaczenie.
W pierwszych dniach grudnia odsłoniła się (nie po raz pierwszy) w pełni istota polskiej polityczności. Sami parlamentarzyści rezygnują w istocie ze swoich kompetencji. Nawet posłowie opozycji, choć udają zatroskanych, zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, co w tej superważnej ustawie, jaką jest budżet, ma znaczenie.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.