Ateny wyglądają jak strefa wojny. Zniszczono dziesiątki sklepów, banków, firm i samochodów, miasto jest na łasce anarchistów. Ludzie zabarykadowani w domach boją się wychodzić na ulice.
To największe walki uliczne, jakich doświadczyła grecka stolica. Zaczęło się w nocy 6 grudnia, kiedy policjant zastrzelił 15-letniego Alexisa Grigoropoulosa w dzielnicy Exarchia, znanej ze starć anarchistów z policją. Okoliczności śmierci nastolatka są niejasne, według policji zginął przypadkiem od rykoszetu. To było katalizatorem wybuchu. Protest przeciwko zabiciu chłopca zamienił się w zajadłą, ogólnonarodową demonstrację braku zaufania do rządu, a „solidarnościowe" zadymy, zwoływane naprędce przez internetowy portal Indymedia, zebrały w Hamburgu, Rzymie i Madrycie tysiące uczestników, zawsze gotowych na anarchistyczną rozróbę i rzucanie koktajlami Mołotowa. Do anarchistów dołączyli greccy uczniowie i studenci. Jak pisze grecka prasa, „śmierć ucznia była zapalnikiem eksplozji będącej oznaką kumulowanej desperacji. Wielu młodych ludzi żyje ze świadomością, że nie mają przyszłości. To prowokuje ślepą furię”. Wielu Greków podziela opinię anarchistów spod znaku Czarnego Bloku – polityczna elita kraju jest skorumpowana i niekompetentna.
Grecja przeżyła wiele czasem brutalnych demonstracji w imię edukacji. „Chleba, edukacji, demokracji!" domagali się studenci jesienią 1973 r. Wtedy wygrali. Dziś w Grecji nie brakuje chleba i demokracji, ale edukacji tak. Studenci walczą jednak tak naprawdę o utrzymanie monopolu państwowych uczelni i bezpłatnego szkolnictwa. Uniwersytety to tuż po Kościele najpotężniejsze, a jednocześnie najbardziej kostyczne i upolitycznione instytucje. Lewica i sprzyjający jej wykładowcy są przeciwni rządowej reformie szkolnictwa wyższego i nie zgadzają się na legalne działanie prywatnych uczelni. Uważają, że jest to sprzeczne z art. 17 konstytucji, który zapewnia powszechny dostęp do edukacji. Jak się do tego mają drogie korepetycje, bez których dostanie się na uczelnię jest niemożliwe – o tym milczą. To ci, którzy muszą za nie płacić, czyli sfrustrowani nastolatkowie, zakładnicy sporu rząd-uczelnie, są głównymi, obok zadymiarzy, uczestnikami demonstracji i starć z policją.
Prasa na Zachodzie, komentując greckie wydarzenia, dopatruje się głębszych korzeni niepokojów. Pojawiły się głosy, że to pierwsza gwałtowna reakcja społeczeństwa, które straciło wiarę w państwo, na globalny kryzys i wyraz lęków uboższych warstw społecznych. Jeśli starcia potrwają dłużej, mogą przyspieszyć dymisję konserwatywnego premiera Kostasa Karamanlisa. Bez wątpienia dewastowanie Aten to pierwszy silny atak ekonomicznego huraganu, który dotarł na Zachód i zapowiada falę rozruchów w innych krajach.
Grecja przeżyła wiele czasem brutalnych demonstracji w imię edukacji. „Chleba, edukacji, demokracji!" domagali się studenci jesienią 1973 r. Wtedy wygrali. Dziś w Grecji nie brakuje chleba i demokracji, ale edukacji tak. Studenci walczą jednak tak naprawdę o utrzymanie monopolu państwowych uczelni i bezpłatnego szkolnictwa. Uniwersytety to tuż po Kościele najpotężniejsze, a jednocześnie najbardziej kostyczne i upolitycznione instytucje. Lewica i sprzyjający jej wykładowcy są przeciwni rządowej reformie szkolnictwa wyższego i nie zgadzają się na legalne działanie prywatnych uczelni. Uważają, że jest to sprzeczne z art. 17 konstytucji, który zapewnia powszechny dostęp do edukacji. Jak się do tego mają drogie korepetycje, bez których dostanie się na uczelnię jest niemożliwe – o tym milczą. To ci, którzy muszą za nie płacić, czyli sfrustrowani nastolatkowie, zakładnicy sporu rząd-uczelnie, są głównymi, obok zadymiarzy, uczestnikami demonstracji i starć z policją.
Prasa na Zachodzie, komentując greckie wydarzenia, dopatruje się głębszych korzeni niepokojów. Pojawiły się głosy, że to pierwsza gwałtowna reakcja społeczeństwa, które straciło wiarę w państwo, na globalny kryzys i wyraz lęków uboższych warstw społecznych. Jeśli starcia potrwają dłużej, mogą przyspieszyć dymisję konserwatywnego premiera Kostasa Karamanlisa. Bez wątpienia dewastowanie Aten to pierwszy silny atak ekonomicznego huraganu, który dotarł na Zachód i zapowiada falę rozruchów w innych krajach.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.