Biały Nos – przez długi czas nie wiedzieliśmy, czym tłumaczyć ten zaskakujący przydomek, który minister sportu Mirosław Drzewiecki zdobył wśród kolegów. Dopiero niedawno wyszło na jaw, że pan Mirosław nie tylko fundował kolegom z dworu Tuska popitki i zakąski, nie tylko Tuska ubierał i obuwał, nie tylko przywoził kumplom z zagranicy liczne prezenty (a przyznacie państwo, że to już wystarczające powody, by zostać ministrem), ale też kupował od jakiegoś mafiosa kokainę – tak przynajmniej twierdzi ów mafioso. Odpowiednie służby szybko jednak wykryły, że pan minister kupował kokainę w celach naukowych, a nos jego poddany został obdukcji i z całkowitą pewnością stwierdzono, że biały to on nie jest.
Blondynki za Tuskiem – inicjatywa polityczna, z którą nic nie wiadomo, a na czele której stanie Pierwsza Blondynka Polskich Mediów Hanna Lis, jak tylko odspawają ją od TVP. Już raz stanąć miała, ale Pontonowi zmiękł wentyl i pani Hania jeszcze straszyła w telewizorach. Teraz ponoć ją wyleją, więc będzie miała czas poświęcić się Tuskowi. Premierze, przypominamy, główny inspektor sanitarny ostrzega: lisy roznoszą wściekliznę.
Geolog Grad – idealny minister skarbu. Człowiek ten zdania własnego nie miał nigdy, bo to nieopłacalne, i wcale dobrze na tym wyszedł – oto chłopina został ministrem. Jako szef resortu zajmował się trzema dziedzinami. W kolejności wagi, jaką do nich przykładał były to: odzyskanie TVP (klęska), zniesienie ustawy kominowej, którą niegdyś zachwalał (klapa) i stocznie (sukces – wszystkie leżą). Największym walorem geologa Grada jest słuchanie we wszystkim Grzegorza Schetyny i mianowanie jego ludzi na co bardziej lukratywne posady w kraju.
in vitro – zapłodnienie rządowe. Dzięki postawie posła Gowina i Platformy Obywatelskiej in vitro będzie teraz dla wszystkich, a ufunduje je rząd. Dzięki temu PO wystartuje w wyborach pod hasłem „My cię zapłodnimy. Albo wykastrujemy".
kastracja – jeden z lepszych chwytów piarowskich ostatnich lat. Premier zapowiedział, że jak się napatoczy jaki pedofil (kreatura, nie człowiek), to go osobiście wykastruje. Pomysł ten spodobał się gawiedzi, ale nie spodobał się michnikoidom. Tych ostatnich nie przekonało nawet to, że ma to być kastracja chemiczna i tak naprawdę to pic na wodę, fotomontaż.
łysina – najstaranniej skrywana tajemnica premiera. Do zeszłego roku nadludzkim wysiłkiem pracujących dla kancelarii pań od wizerunku, fryzury etc. ukrywano ją pod idiotyczną falą – zaczeską. Fala jednak zaczęła przypominać falkę na kałuży pod kancelarią, więc Tuskowi piarowcy puścili przeciek, że premier śpi po cztery godziny i łysieje od pomostówek.
Machu Picchu – miejsce peregrynacji państwa Tusków i ich arabskiego pomagiera. Podróż życia (marne milion sześćset tysięcy złotych), podczas której Donald Tusk dostał tytuł Słońca Peru i premiera Rzeczypospolitej Obojga Kontynentów.
marihuana – służyła młodemu Tusku do popalania, ale już nie używa. Na Machu Picchu mają lepszy towar.
Nadworna pieśniarka premiera – pani Doda „Wal się stary, mnie to koło dupy lata" Rabczewska jest – obok Vivaldiego i innych z płyty „The Best of Baroque" – ulubioną kompozytorką szefa rządu.
Nowak – człowiek z twarzy podobny do stopy. Minister.
ogórki kiszone - dieta Białego Nosa. Po specjał ten pan minister potrafi się wyprawić jeszcze przed pracą, czyli już koło południa. Widok mocno przemęczonego trudami weekendu ministra Drzewieckiego stojącego w poniedziałek w południe w kolejce po kilka kiszonych ogórków kazał nam zainicjować Ogólnopolską Akcję Przesyłania Ogórków Drzewieckiemu. Pan minister nie wszystko zrozumiał i to on podesłał nam kilka wiaderek. Niestety, bez popitki, którą musiał skontrolować organoleptycznie.
osobiste powody – epidemia, która pochłonęła wiele istnień rządowych na początku roku. Pierwszym był Graś, Paweł Graś, który zapałał wielką, męską miłością do Słońca Peru. Niestety, byłaż to miłość tragiczna, bo nieodwzajemniona, i Donek przestał wpuszczać Grasia do swego gabinetu, co ten odchorował i spłakany podał się do dymisji. Inne powody osobiste były dużo banalniejsze i na imię im było lustracja.
pilot – obiekt pożądania. Pożąda go minister obrony (Klip? Klap? Kluch? Klich? – w każdym razie Bogdan, no chyba, żeby Bohdan). Pan minister oblatywacz (do Krakowa do domu latał wojskowym samolotem i twierdził, że to w ramach ćwiczeń) uznał, że pilot jest jeden i on Klip (Klap? Kluch? etc.) nie pozwoli innym z nim sobie pofruwać i w niebie figlować, więc prezydentowi pokazał wa…, to jest, pardon, figę. Jak widać, zasada, że kto ma pilota, ten ma władzę, sprawdza się nie tylko na kanapie przed telewizorem.
pomostówki – to przez nie łysieje Donald Tusk, taki ładny chłopak. Nic dziwnego, że pomostówki z ambony potępił abp Życiński.
przekazy dnia – wszystko to, co mówią dziennikarzom politycy Platformy Obywatelskiej, a co jeszcze spontaniczniej przychodzi do nich rano z kancelarii premiera, a co w pocie czoła płodzą spontanicznie zatrudnieni tam urzędnicy.
ryj – tegoroczny gadżet posła Palikota, który przebił nawet jego legendarnego penisa. Chodzi nam oczywiście o tego, którego trzyma w szufladzie, bo to jedyny penis Palikota o zauważalnym kalibrze. W ryju nie dopatrzyliśmy się żadnych podobieństwo do posła Palikota, ale to nic dziwnego, bo świnie uchodzą za inteligentne zwierzęta.
Schetyny brygady – apolityczni fachowcy wybrani w drodze niezależnych i uczciwych konkursów, którzy swą gigantyczną wiedzą służą za marne grosze naszemu państwu jako prezesi i wiceprezesi rozmaitych spółek. W służbie swej i oddaniu kierują się naukami niedoścignionego wzoru poświęcenia – Schetyny Grzegorza.
Sopot – miasto rządzone przez Jacka Karnowskiego, kolegę z boiska samego Donalda Tuska. Pan Jacek, człowiek zasadniczo bezdomny, próbował od kolegi biznesmena Julkego (też z PO), któremu pomagał załatwiać sprawy urzędowe, kupić mieszkanie. Kolega, zamiast sprzedać, rozmowę z prezydentem nagrał i od tego rozpoczęły się kłopoty prezydenta Karnowskiego, a jego urzędnicy są nieustannie ścigani przez siepaczy z prokuratury. Partia Matka zareagowała na to z całą surowością antykorupcyjnych standardów: kapusia z partii wywaliła, a Karnowskiemu łzy otarła.
Tusk Vision Network – całkowicie niezależny koncern telewizyjny. Wszedł do historii jako część historycznej, bo pierwszej anegdoty o Schetynie. Oto ona: Do wicepremiera wpadł poseł PO, mówiąc, że przechodzi do PiS, bo jest rozczarowany. „Czyś ty zwariował?! Spójrz za okno. Widzisz te tłumy wracające z emigracji do drugiej Irlandii?" – pyta Schetyna. „Nie". „A nowoczesne szpitale ze świetnie zarabiającymi lekarzami?" „Nie”. „To może nie widzisz też tych mostów i autostrad?!” „Nie”. „To sobie włącz TVN i zobaczysz”.
WSI 24 – część wielkiego Tusk Vision Network zatrudniająca słynące z obiektywizmu kadry, których celem jest informowanie narodu. Właśnie z tego powodu „białe miasteczko" nazywały narodowo-wyzwoleńczym zrywem przeciw kaczystowskiej dyktaturze, porównywalnym jedynie z powstaniem styczniowym (w roli dokumentującego to Grottgera oczywiście WSI 24), a dzisiejsze demonstracje to dla nich „protestacyjny jazgot". W zamian za zasługi tego kanału dla obiektywnej informacji cały koncern został uhonorowany przez władze stolicy drobną kwotą pół miliarda złotych na stadion.
żółte włosy – jedyna właściwość Zbigniewa Chlebowskiego. Dzięki nim przejdzie do historii (no, powiedzmy, do historyjki) jako Człowiek o Żółtych Włosach. Obecnie raczej człowiek o coraz mniejszej ilości żółtych włosów.
Blondynki za Tuskiem – inicjatywa polityczna, z którą nic nie wiadomo, a na czele której stanie Pierwsza Blondynka Polskich Mediów Hanna Lis, jak tylko odspawają ją od TVP. Już raz stanąć miała, ale Pontonowi zmiękł wentyl i pani Hania jeszcze straszyła w telewizorach. Teraz ponoć ją wyleją, więc będzie miała czas poświęcić się Tuskowi. Premierze, przypominamy, główny inspektor sanitarny ostrzega: lisy roznoszą wściekliznę.
Geolog Grad – idealny minister skarbu. Człowiek ten zdania własnego nie miał nigdy, bo to nieopłacalne, i wcale dobrze na tym wyszedł – oto chłopina został ministrem. Jako szef resortu zajmował się trzema dziedzinami. W kolejności wagi, jaką do nich przykładał były to: odzyskanie TVP (klęska), zniesienie ustawy kominowej, którą niegdyś zachwalał (klapa) i stocznie (sukces – wszystkie leżą). Największym walorem geologa Grada jest słuchanie we wszystkim Grzegorza Schetyny i mianowanie jego ludzi na co bardziej lukratywne posady w kraju.
in vitro – zapłodnienie rządowe. Dzięki postawie posła Gowina i Platformy Obywatelskiej in vitro będzie teraz dla wszystkich, a ufunduje je rząd. Dzięki temu PO wystartuje w wyborach pod hasłem „My cię zapłodnimy. Albo wykastrujemy".
kastracja – jeden z lepszych chwytów piarowskich ostatnich lat. Premier zapowiedział, że jak się napatoczy jaki pedofil (kreatura, nie człowiek), to go osobiście wykastruje. Pomysł ten spodobał się gawiedzi, ale nie spodobał się michnikoidom. Tych ostatnich nie przekonało nawet to, że ma to być kastracja chemiczna i tak naprawdę to pic na wodę, fotomontaż.
łysina – najstaranniej skrywana tajemnica premiera. Do zeszłego roku nadludzkim wysiłkiem pracujących dla kancelarii pań od wizerunku, fryzury etc. ukrywano ją pod idiotyczną falą – zaczeską. Fala jednak zaczęła przypominać falkę na kałuży pod kancelarią, więc Tuskowi piarowcy puścili przeciek, że premier śpi po cztery godziny i łysieje od pomostówek.
Machu Picchu – miejsce peregrynacji państwa Tusków i ich arabskiego pomagiera. Podróż życia (marne milion sześćset tysięcy złotych), podczas której Donald Tusk dostał tytuł Słońca Peru i premiera Rzeczypospolitej Obojga Kontynentów.
marihuana – służyła młodemu Tusku do popalania, ale już nie używa. Na Machu Picchu mają lepszy towar.
Nadworna pieśniarka premiera – pani Doda „Wal się stary, mnie to koło dupy lata" Rabczewska jest – obok Vivaldiego i innych z płyty „The Best of Baroque" – ulubioną kompozytorką szefa rządu.
Nowak – człowiek z twarzy podobny do stopy. Minister.
ogórki kiszone - dieta Białego Nosa. Po specjał ten pan minister potrafi się wyprawić jeszcze przed pracą, czyli już koło południa. Widok mocno przemęczonego trudami weekendu ministra Drzewieckiego stojącego w poniedziałek w południe w kolejce po kilka kiszonych ogórków kazał nam zainicjować Ogólnopolską Akcję Przesyłania Ogórków Drzewieckiemu. Pan minister nie wszystko zrozumiał i to on podesłał nam kilka wiaderek. Niestety, bez popitki, którą musiał skontrolować organoleptycznie.
osobiste powody – epidemia, która pochłonęła wiele istnień rządowych na początku roku. Pierwszym był Graś, Paweł Graś, który zapałał wielką, męską miłością do Słońca Peru. Niestety, byłaż to miłość tragiczna, bo nieodwzajemniona, i Donek przestał wpuszczać Grasia do swego gabinetu, co ten odchorował i spłakany podał się do dymisji. Inne powody osobiste były dużo banalniejsze i na imię im było lustracja.
pilot – obiekt pożądania. Pożąda go minister obrony (Klip? Klap? Kluch? Klich? – w każdym razie Bogdan, no chyba, żeby Bohdan). Pan minister oblatywacz (do Krakowa do domu latał wojskowym samolotem i twierdził, że to w ramach ćwiczeń) uznał, że pilot jest jeden i on Klip (Klap? Kluch? etc.) nie pozwoli innym z nim sobie pofruwać i w niebie figlować, więc prezydentowi pokazał wa…, to jest, pardon, figę. Jak widać, zasada, że kto ma pilota, ten ma władzę, sprawdza się nie tylko na kanapie przed telewizorem.
pomostówki – to przez nie łysieje Donald Tusk, taki ładny chłopak. Nic dziwnego, że pomostówki z ambony potępił abp Życiński.
przekazy dnia – wszystko to, co mówią dziennikarzom politycy Platformy Obywatelskiej, a co jeszcze spontaniczniej przychodzi do nich rano z kancelarii premiera, a co w pocie czoła płodzą spontanicznie zatrudnieni tam urzędnicy.
ryj – tegoroczny gadżet posła Palikota, który przebił nawet jego legendarnego penisa. Chodzi nam oczywiście o tego, którego trzyma w szufladzie, bo to jedyny penis Palikota o zauważalnym kalibrze. W ryju nie dopatrzyliśmy się żadnych podobieństwo do posła Palikota, ale to nic dziwnego, bo świnie uchodzą za inteligentne zwierzęta.
Schetyny brygady – apolityczni fachowcy wybrani w drodze niezależnych i uczciwych konkursów, którzy swą gigantyczną wiedzą służą za marne grosze naszemu państwu jako prezesi i wiceprezesi rozmaitych spółek. W służbie swej i oddaniu kierują się naukami niedoścignionego wzoru poświęcenia – Schetyny Grzegorza.
Sopot – miasto rządzone przez Jacka Karnowskiego, kolegę z boiska samego Donalda Tuska. Pan Jacek, człowiek zasadniczo bezdomny, próbował od kolegi biznesmena Julkego (też z PO), któremu pomagał załatwiać sprawy urzędowe, kupić mieszkanie. Kolega, zamiast sprzedać, rozmowę z prezydentem nagrał i od tego rozpoczęły się kłopoty prezydenta Karnowskiego, a jego urzędnicy są nieustannie ścigani przez siepaczy z prokuratury. Partia Matka zareagowała na to z całą surowością antykorupcyjnych standardów: kapusia z partii wywaliła, a Karnowskiemu łzy otarła.
Tusk Vision Network – całkowicie niezależny koncern telewizyjny. Wszedł do historii jako część historycznej, bo pierwszej anegdoty o Schetynie. Oto ona: Do wicepremiera wpadł poseł PO, mówiąc, że przechodzi do PiS, bo jest rozczarowany. „Czyś ty zwariował?! Spójrz za okno. Widzisz te tłumy wracające z emigracji do drugiej Irlandii?" – pyta Schetyna. „Nie". „A nowoczesne szpitale ze świetnie zarabiającymi lekarzami?" „Nie”. „To może nie widzisz też tych mostów i autostrad?!” „Nie”. „To sobie włącz TVN i zobaczysz”.
WSI 24 – część wielkiego Tusk Vision Network zatrudniająca słynące z obiektywizmu kadry, których celem jest informowanie narodu. Właśnie z tego powodu „białe miasteczko" nazywały narodowo-wyzwoleńczym zrywem przeciw kaczystowskiej dyktaturze, porównywalnym jedynie z powstaniem styczniowym (w roli dokumentującego to Grottgera oczywiście WSI 24), a dzisiejsze demonstracje to dla nich „protestacyjny jazgot". W zamian za zasługi tego kanału dla obiektywnej informacji cały koncern został uhonorowany przez władze stolicy drobną kwotą pół miliarda złotych na stadion.
żółte włosy – jedyna właściwość Zbigniewa Chlebowskiego. Dzięki nim przejdzie do historii (no, powiedzmy, do historyjki) jako Człowiek o Żółtych Włosach. Obecnie raczej człowiek o coraz mniejszej ilości żółtych włosów.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.