Nie byłam fanką jego sztuki. Franciszek Starowieyski kojarzył mi się z oryginalną osobowością i kontrowersyjnymi wypowiedziami. Na Europejskiej Akademii Sztuk, gdzie miał zajęcia ze studentami, powiedziano mi, że to egocentryk, który uwielbia się popisywać. I rządzić. Więc rządził, gdy robiłam mu ostatnie zdjęcia.
Kiedy pojawiłam się z aparatem w jego mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty na warszawskim Służewcu, uderzyło mnie, że nikt nie zaproponował mi niczego do picia. Zastanawiałam się, jak to możliwe, skoro Starowieyski zawsze tak bardzo podkreślał swoje przywiązanie do szlacheckiej tradycji, której elementem jest gościnność.
Więcej możesz przeczytać w 10/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.