Jeśli ktoś myśli, że do dzisiejszego kryzysu ekonomicznego doszło przez chciwość bankierów, wiarę inwestorów w nieskończony wzrost cen nieruchomości i umiłowanie społeczeństw do lekkomyślnego życia na kredyt, jest naiwny. To były tylko detonatory.
Bomby należy szukać, cofając się do pewnego spotkania w amerykańskim kurorcie pod koniec II wojny światowej, do kryzysu naftowego w latach 70. oraz pojawienia się euro w 1999 r. Noblista Milton Friedman pisał, że nie ma darmowego lunchu. Zawsze ktoś za niego płaci. Dzisiejszy kryzys to początek rachunków wystawianych Stanom Zjednoczonym za dziesięciolecia dzierżenia przez nie monopolu na transakcyjną i rezerwową walutę świata.
Więcej możesz przeczytać w 14/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.