W latach 70. Amerykanie zrobili dwa filmy biograficzne o swoich generałach z czasów II wojny: hagiograficznego i nudnego "McArthura" oraz genialnego, nagrodzonego 7 Oscarami "Pattona"
Patton, wielki generał, zgodnie z prawdą, pokazany został jako megaloman, histeryk i mitoman, a przy tym wielki dowódca. „Perfekcyjny" McArthur jest przy nim nieludzki. Niestety, nasza kinematografia jest na etapie „McArthura". Wydawało się, że „Katyń” będzie ostatnim „ważnym” filmem, na który Polacy pójdą nie jak na kolejne dzieło wybitnego reżysera, ale jak na bez mała akt sprawiedliwości dziejowej. Stało się odwrotnie – Wajda otworzył worek.
Więcej możesz przeczytać w 14/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.