Polska mafia sądowa
Nie jest prawdą, że postępowanie w sprawie toczącej się w Sądzie Okręgowym Warszawa- -Praga w Warszawie z powództwa Doroty Rabczewskiej trwało tylko trzy miesiące. Pozew został wniesiony w kwietniu 2008 r., a więc postępowanie trwało 11 miesięcy. Nieprawdziwa jest wobec tego sugestia autora artykułu „Polska mafia sądowa" (nr 14), że sąd rozpoznał tę sprawę poza kolejnością. Sprawa ta została wyznaczona na rozprawę zgodnie z kolejnością wpływu i była traktowana tak jak inne sprawy.
SSR Marcin Łochowski rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie
Placebo wiary
Zbulwersował mnie tytuł artykułu „Placebo wiary" (nr 15). Byłem przekonany, że autor będzie się starał dowieść, iż wiara to jedynie placebo – efekt czysto psychologiczny. Ucieszyłem się jednak, że nawet z tak naukowego punktu widzenia, jaki przyjął autor, wynika, iż wiara ma prawdziwą moc. Bo jak inaczej wytłumaczyć większą od- porność wierzących na stres i ich lepsze zdrowie. Rzeczywiście można się uciekać do teorii psychologicznych. Ktoś jednak musiał wcześniej tak „zaprogramować” nasze mózgi i reakcje psychologiczne, że lepiej działają one u osób, które regularnie się modlą. Wygląda na to, że naukowcy za pomocą rezonansu magnetycznego i innych nowoczesnych metod odkrywają jedynie ucieleśnienie prawd i rad zawartych w Biblii.
Co do tego, że modlitwa ma uzdrawiającą moc, nie mam dziś już żadnych wątpliwości. I wcale nie dziwi mnie przedstawiony w artykule fakt, że większą moc ma modli- twa własna niż osób trzecich. To przecież my mamy wyrazić, czego chcemy. Mamy wolną wolę po to, by decydować o swoim losie, a nie o losie innych osób, choćby najbliższych. Kiedy trzy lata temu pod wpływem alkoholu uległem wypadkowi, lekarze nie dawali mi żadnej nadziei, że kiedyś znów będę chodził. Byłem sparaliżowany. I chociaż wcześniej nigdy się nie modliłem, wtedy zacząłem. Jestem pewny, że gdyby modlił się wtedy za mnie choćby sam papież, a ja nie zwróciłbym się o pomoc do Boga, do dziś nie wstałbym z wózka inwalidzkiego. Dzięki temu, że się przemogłem, uznałem swoją słabość, to, że potrzebuję pomocy, bo sam nie jestem wszechmocny, i zacząłem się modlić, dziś zdarza mi się chodzić z żoną na potańcówki. Rozumiem, że pewien udział w moim uzdrowieniu miał mechanizm psychologiczny – wiara dodała mi sił do walki, optymizmu, nadziei na sukces. Jednak sama psychologia nie pozwoliłaby mi doznać cudu (niektórzy lekarze, którzy dowiedzieli się, że sprawnie się poruszam, tak bardzo nie mogli w to uwierzyć, że uznali, iż wyniki moich wcześniejszych badań musiały być pomylone).
Tadeusz Kubiak
Nie jest prawdą, że postępowanie w sprawie toczącej się w Sądzie Okręgowym Warszawa- -Praga w Warszawie z powództwa Doroty Rabczewskiej trwało tylko trzy miesiące. Pozew został wniesiony w kwietniu 2008 r., a więc postępowanie trwało 11 miesięcy. Nieprawdziwa jest wobec tego sugestia autora artykułu „Polska mafia sądowa" (nr 14), że sąd rozpoznał tę sprawę poza kolejnością. Sprawa ta została wyznaczona na rozprawę zgodnie z kolejnością wpływu i była traktowana tak jak inne sprawy.
SSR Marcin Łochowski rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie
Placebo wiary
Zbulwersował mnie tytuł artykułu „Placebo wiary" (nr 15). Byłem przekonany, że autor będzie się starał dowieść, iż wiara to jedynie placebo – efekt czysto psychologiczny. Ucieszyłem się jednak, że nawet z tak naukowego punktu widzenia, jaki przyjął autor, wynika, iż wiara ma prawdziwą moc. Bo jak inaczej wytłumaczyć większą od- porność wierzących na stres i ich lepsze zdrowie. Rzeczywiście można się uciekać do teorii psychologicznych. Ktoś jednak musiał wcześniej tak „zaprogramować” nasze mózgi i reakcje psychologiczne, że lepiej działają one u osób, które regularnie się modlą. Wygląda na to, że naukowcy za pomocą rezonansu magnetycznego i innych nowoczesnych metod odkrywają jedynie ucieleśnienie prawd i rad zawartych w Biblii.
Co do tego, że modlitwa ma uzdrawiającą moc, nie mam dziś już żadnych wątpliwości. I wcale nie dziwi mnie przedstawiony w artykule fakt, że większą moc ma modli- twa własna niż osób trzecich. To przecież my mamy wyrazić, czego chcemy. Mamy wolną wolę po to, by decydować o swoim losie, a nie o losie innych osób, choćby najbliższych. Kiedy trzy lata temu pod wpływem alkoholu uległem wypadkowi, lekarze nie dawali mi żadnej nadziei, że kiedyś znów będę chodził. Byłem sparaliżowany. I chociaż wcześniej nigdy się nie modliłem, wtedy zacząłem. Jestem pewny, że gdyby modlił się wtedy za mnie choćby sam papież, a ja nie zwróciłbym się o pomoc do Boga, do dziś nie wstałbym z wózka inwalidzkiego. Dzięki temu, że się przemogłem, uznałem swoją słabość, to, że potrzebuję pomocy, bo sam nie jestem wszechmocny, i zacząłem się modlić, dziś zdarza mi się chodzić z żoną na potańcówki. Rozumiem, że pewien udział w moim uzdrowieniu miał mechanizm psychologiczny – wiara dodała mi sił do walki, optymizmu, nadziei na sukces. Jednak sama psychologia nie pozwoliłaby mi doznać cudu (niektórzy lekarze, którzy dowiedzieli się, że sprawnie się poruszam, tak bardzo nie mogli w to uwierzyć, że uznali, iż wyniki moich wcześniejszych badań musiały być pomylone).
Tadeusz Kubiak
Więcej możesz przeczytać w 16/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.