Skórzana tapicerka, nawigacja, automat, podgrzewana kanapa i tyle systemów bezpieczeństwa, że inżynierom skończył się chyba alfabet do ich oznaczania. To nie mercedes, tylko škoda octavia w wersji Laurin & Klement. Z niemiecką gwiazdą łączy ją nie tylko luksusowe wyposażenie, ale także cena – nawet 155 tys. zł.
Jakiś czas temu do Europy zawitała moda na tzw. lofty – luksusowe mieszkania urządzane w budynkach starych zakładów i zrujnowanych magazynów. Gwarantują one atmosferę XIX-wiecznej przetwórni ryb i komfort hotelu Hilton jednocześnie. Podobną modę w świecie motoryzacji chce wykreować Škoda, która swój sztandarowy model – rodzinną, praktyczną, solidną i uwielbianą przez przedstawicieli handlowych octavię – przerobiła na luksusową limuzynę. Wersja Laurin & Klement ma w standardzie skórzaną tapicerkę, elektryczne to i automatyczne owo, klimatyzację, zestaw brzmiących jak nazwy zabójczych wirusów (np. HBA, DSR czy EBV) systemów bezpieczeństwa, ksenonowe reflektory i mnóstwo innych zbytków. Jest jeszcze lista wyposażenia dodatkowego licząca kilkadziesiąt pozycji, wśród których znalazła się podgrzewana tylna kanapa i zestaw multimedialny z nawigacją. Kto postradał rozum, na najbogatszą wersję škody w wersji kombi z napędem na cztery koła wyda 155 tys. zł. I to w promocji (tyle kosztuje wcale nie najuboższe audi A4, mercedes klasy C czy lexus IS). Na podstawową wersję octavii L&K trzeba wydać co prawda mniej, bo nieco ponad 97 tys. zł, ale nawet ta suma w wypadku bądź co bądź czeskiego auta wygląda dość irracjonalnie. A nie powinna.
Więcej możesz przeczytać w 16/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.