Czasami chodzę po Sejmie z głową w chmurach. Wspominam wtedy moje loty szybowcem. To reakcja obronna na polityczne awantury. Ostatnio żartuję, że gdy zrobię licencję, to będę mogła wracać z posiedzeń awionetką. Mam za co dziękować pewnemu przystojnemu spadochroniarzowi...
„Jola, przestań bujać w obłokach! Wracaj na ziemię!" – zwracała mi uwagę nauczycielka w podstawówce. W liceum słyszałam to samo. Zawsze ciągnęło mnie ku przestworzom, wielkiej przygodzie i ku nieznanemu. Mam prawo jazdy, ale boję się siadać za kierownicą. Na polskich drogach wariatów nie brakuje. Dużo bezpieczniej czuję się na niebie, za sterami. Choć początki były trudne. Gdy jako posłanka zgłosiłam się do aeroklubu i powiedziałam, że chcę się zapisać na kurs szybowcowy, młodzi piloci zrobili mi test bojowy. Siedziałam jako pasażer w kabinie szybowca, a pilot testował moją odporność na wszelkie możliwe ewolucje. Wbrew jego oczekiwaniom, żaden korkociąg nie wywołał u mnie okrzyku przerażenia. Po wylądowaniu zapytałam: „Kiedy następny lot?”.
Więcej możesz przeczytać w 16/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.