Przebierał nóżkami nasz uroczy geront, żeby mu stolca nie wyrwać, przebierał, ale swoje wywalczył. Tak się Czuma w staraniach o te kilka złotych dodatku za przewodniczenie komisji zagalopował, iż ku powszechnej wesołości głosował za swoją kandydaturą, choć zasada jest taka, że wtedy raczej wstrzymuje się od głosu. Ejże, Czuma, znacie znaczenie słowa „poruta"? Specjalnie archaizm wynajdujemy, co byś pan wyczaił? I co, nie znacie? Tak myśleliśmy.
Inny z niezastąpionego duetu upiornych dziaduniów, Stefan Niesiołowski, wygrał proces z Radiem Maryja, a przegrał z „Naszym Dziennikiem". Nie mamy w tej sprawie nic do dodania poza tym, że bycie sędzią w takich rozprawach to musi być wyjątkowo okrutna tortura, którą zadaje się najbardziej nielubianym podwładnym.
Z jednego powodu uwielbiamy komisje śledcze – tam najbardziej ujawnia się prawdziwa natura posłów. Taki Mirosław Sekuła – wszyscy wiedzieli, że nudziarz i fujara, ale że taki strachliwy, to nawet my nie przewidywaliśmy. Powiedziano mu, żeby Wassermanna do prezydium speckomisji nie wpuścić, to już hołubce gotów wycinać, żeby tylko się na niego Grześ Schetyna nie obraził. I nie wpuścił. My do posła PO mamy apel: stary, nazwisko i tak masz już na maksa zrypane, dbaj choć o dobre imię, chłopie.
Sekuła jest podobno taki strachliwy, bo bardzo chce kandydować na prezydenta Zabrza i boi się, że mu Partia Miłości nie pozwoli, jeśli się nie wykaże odpowiednią służalczością w komisji. O to akurat jesteśmy spokojni, ale akurat Zabrza trochę żal. To i tak ponura dziura i żeby ją jeszcze Sekułą karać…
Nasz ulubieniec Sebek Karpiniuk, będąc szefem komisji naciskowej, wysyłał pisma do zestrachanego prokuratora w Rzeszowie, czy i kiedy zamierza wreszcie postawić zarzuty Kamińskiemu. No i nie dziwimy się – tyle się chłopak nasłuchał o naciskach, tyle je tropił, że sam wreszcie postanowił trochę ponaciskać. A że żony nie ma, to sobie ponaciskał prokuratora. I co, fajnie było?
Rzadko nam się zdarza napisać coś dobrego o Sebku Karpiniuku, dość rzadko. Konkretnie – jeszcze się nie zdarzyło. A więc, uroczysta premiera: oto Sebek postanowił się zmienić. I to nie tak, że sobie włosy przefarbuje na szwedzki blond albo zainstaluje wadę wymowy, żeby być jak Donald. Nic z tych rzeczy. On się zmieni całkiem serio, albowiem chce się wycofać na jakiś czas z bijatyk z PiS, spoważnieć nieco, wyglądać na inteligentnego człowieka. I to jest naprawdę godne pochwały. Może jakaś wyprawa do Tybetu? Dwadzieścia, trzydzieści lat i wrócisz jak nowy, Sebuniu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.