Robert Fogel: Sęk w tym, jak mierzyć nierówność ekonomiczną. Jeśli sugerujemy się popularnym wśród ekonomistów współczynnikiem Giniego, pokazującym nierównomierność w rozkładzie dochodów, to można by uderzać w alarmujące tony. Sądzę jednak, że ten współczynnik jest mylący. Ludzie zmieniają pracę, w jednym roku zarabiają dużo, w kolejnym – o wiele mniej. Współczynnik Giniego kalkuluje się w odniesieniu do małych przedziałów czasowych i tych istotnych zmian nie uwzględnia. Gdy popatrzeć na ostatnie 25 lat historii USA, okaże się, że nierówności w dochodach wcale nie rosły. Poza tym ocena nierówności ekonomicznych tylko pod kątem dochodu to zbyt duże uproszczenie. Musimy brać pod uwagę też inne czynniki, np. występowanie przewlekłych chorób. A tu okazuje się ono coraz mniejsze, zarówno u bogatych, jak i mniej zamożnych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.