Pierwszą porządną komisję śledczą w naszych dziejach zawdzięczamy lękowi przed możliwym skandalem. Poselstwo wysłane przez Polaków do Jagiełły pod przewodem Zawiszy z Oleśnicy miało zbadać, czy litewski książę, a więc książę pogański, barbarzyński, może wręcz dziki w zachowaniu, nadaje się na męża polskiej głowy państwa – Jadwigi. Przewodniczący delegacji otrzymał jasne polecenia: poznać Jagiełłę, przyjrzeć się jego twarzy, ocenić postawę, żadnych podarunków od księcia nie przyjmować i wrócić jak najszybciej. Jagiełło był już niedaleko Krakowa, kiedy wyszła mu naprzeciw nasza delegacja. Szybko ustaliła, ze przybysz mówi po ludzku i ma dobre obyczaje. W poleceniu Jadwigi musiał być jeszcze tajny aneks, skoro Jagiełło (relacja Jana Długosza): „Aby zaś dokładniej [Zawisza] przypatrzył się nie tylko jego urodzie, ale i budowie pojedynczych części, wziął go z sobą do łaźni".
Beata Kempa dogryzała posłom z komisji „Nie znałam Rycha ani Zdzicha, ani Mira na gruncie towarzyskim (…), nie byłam z nimi w jacuzzi". Czyli sypnęła się – z kimś jednak w jaccuzi była. Dolary przeciw orzechom, że przed komisją śledczą stanie świadek, który wzbogaci wiedzę PO na tematy, które – jak się wydaje – interesują ich znacznie bardziej niż afera hazardowa. Ciekawe, czy będzie to posiedzenia jawne, czy niejawne.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.