Nigdy nie zależało jej na zrobieniu kariery. Jeśli odnosiła sukcesy, to dzięki mobilizacji, do której motywowały ją kolejne porażki. Zawziętość w pokonywaniu trudności sprawiła, że Justyna Kowalczyk została najlepszym polskim sportowcem 2009 r. I lada chwila może zdobyć olimpijski medal w Vancouver.
Jest indywidualistką. Nie znosi treningów z innymi zawodniczkami. Sama mówi, że to podwójna niedogodność. Dla koleżanek taka sytuacja jest niezwykle frustrująca, bowiem nie mogą dotrzymać jej kroku. Ona sama zaś czuje dyskomfort, bowiem źle znosi sytuacje, w których jej wyższość jest aż nadto widoczna. A że góruje nad wieloma rywalkami, widać już na pierwszy rzut oka. Szczególnie wytrzymałość Polki robi na wszystkich fachowcach ogromne wrażenie. Kowalczyk opowiada, że świetne przygotowanie fizyczne to zasługa dobrych nauczycieli wychowania fizycznego w szkole podstawowej, wiejskiego pochodzenia oraz rodziców, dzięki którym miała okazję jako dziecko pracować na roli. To wszystko dało jej ogromną siłę.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.