„Dania jest więzieniem” – opisywał sytuację w swoim kraju pod rządami króla Klaudiusza szekspirowski Hamlet. Dziś podobną opinię mogliby wygłosić mieszkańcy ojczyzny Szekspira. Obywatele Wielkiej Brytanii, kolebki praw i swobód jednostki, są dziś jednym z najintensywniej inwigilowanych społeczeństw w Europie. Kraj jest najeżony 4 milionami kamer. Każdy Brytyjczyk w ciągu dnia jest obserwowany przez 300 z nich.
Niedawno pod obrady Izby Gmin trafił rządowy projekt ustawy o bezpieczeństwie i zwalczaniu przestępczości (Crime and Security Act). Nowa ustawa ma zmienić zasady pobierania i archiwizowania próbek DNA pochodzących od zatrzymanych przez policję. Policyjną bazę kodów genetycznych zaczęto tworzyć już w 1995 r. z inicjatywy Michaela Howarda, ministra spraw wewnętrznych w konserwatywnym gabinecie Johna Majora. Po dojściu do władzy laburzyści, którzy wcześniej ostro krytykowali pomysł Howarda, nie tylko nie zlikwidowali bazy, lecz także rozbudowali ją do monstrualnych rozmiarów. W 2004 r. rząd Tony’ego Blaira przeforsował ustawę wprowadzającą obowiązek pobierania próbek DNA od wszystkich zatrzymanych przez policję. Dane te były dotychczas przechowywane bezterminowo. W rezultacie brytyjska policja zgromadziła największą na świecie bazę danych biometrycznych, zawierającą kody DNA ponad 5 mln obywateli. Ponad milionowi z nich nigdy nie postawiono jakichkolwiek zarzutów.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.