„Tusk bawił się zapałkami w domu i podpalił dom" – oświadczył Jarosław Kaczyński, domagając się po raz setny odejścia Donalda Tuska z polityki i obarczając go odpowiedzialnością za katastrofę smoleńską. Naród ma teraz do wyboru: Tusk bawiący się zapałkami czy Kaczyński bawiący się pochodniami?
Spotkałem Leszka Millera. On też zazdrości Donaldowi Tuskowi dobrego samopoczucia. Premier Miller za swoich czasów nie mógłby powiedzieć wprost, że niewiele chce zrobić, niewiele ma do zaproponowania, liczy się święty spokój, a „Polaków nie stać na naszą przegraną". Tusk według Millera może, bo ma przychylne media, moim zdaniem może, bo ma Jarosława Kaczyńskiego. Po krótkim namyśle Leszek Miller przyznał mi rację.
Uaktywniła się ostatnio Anna Fotyga. Postawiła tezę, że Donald Tusk wspólnie z Władimirem Putinem prowadzili grę, której celem było „ostateczne usunięcie ze sceny politycznej" Lecha Kaczyńskiego. A teraz informacja, która może państwa zaszokować: ta kobieta była niedawno ministrem spraw zagranicznych.
Było o reaktywacji, teraz będzie o „reintegracji". Jak ogłosił Jarosław Sellin, Polska Plus (to ta grupka polityków, której nie podobało się w partii Kaczyńskiego i z niej odeszli) planuje „reintegrację z PiS". Jak twierdził Wałęsa, są plusy dodatnie i plusy ujemne. Poselska dieta to bez wątpienia plus dodatni. Nawet bardziej dodatni niż honor.
Podobno Aleksander Kwaśniewski ma wydać swoje pamiętniki. Wiemy, co w nich będzie najciekawsze: to, czego w nich nie będzie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.