Tymczasem w mojej pamięci zachował się obraz z targu w Madrycie, kiedy nie mogłam oderwać wzroku od tych owoców. Obracałam w dłoniach wyjątkowo duże egzemplarze, wdychałam ich aromat i wiedziałam, że muszę zrobić z nich coś wyjątkowego. Niedaleko swój towar zachwalał serowar, oferujący wiosenne, lejące się krowie sery z pierwszego mleka. Ich słony smak w połączeniu z nieco mdłą i mocno tłustą konsystencją był idealnym towarzystwem dla aromatu pigwy. Jednak surowy owoc byłby w tej postaci niejadalny, toteż z pomocą przyszła pigwa pod postacią membrillo, czyli naszej swojskiej marmelady. Czy wiedzą Państwo, że słowo „marmelada" (od portugalskiego „marmelo”) oznacza dosłownie wygotowane w cukrze pigwy? Dziś marmelada w języku polskim zmieniła się w marmoladę i nazywamy nią cukrowe przetwory z dowolnych owoców, ale to właśnie pigwa była prekursorką tego sposobu ich konserwowania.
Jak zrobić prawdziwą marmeladę? Mam na to jeden sposób, przepis, który z powodzeniem stosuję od lat. Owoców pigwy potrzebujemy tyle, żeby po obraniu zostały nam ich dwa kilogramy. Ważne, by dobrze wypestkować owoce, bo w gniazdach nasiennych czai się cyjanek, który w dużym stężeniu może zaszkodzić. Oprawione owoce zasypujemy cukrem (wystarczy półtora kilograma), szczelnie zamykamy i odstawiamy do lodówki. Szczelne zamknięcie jest ważne, bo pigwy łatwo się utleniają i zmieniają kolor. Po ośmiu godzinach wykładamy je do miedzianego garnka o grubym dnie i ustawiamy na małym ogniu. Pilnujemy, żeby owoce nie przywarły do dna. Patrzymy z radością, jak nijaki, szarobeżowy kolor pigwy nabiera rumieńców, a zawartość garnka zaczyna zachowywać się trochę jak melonowa pulpa – przezroczysta, aromatyczna, niemal szklana, a po jakimś czasie bladoróżowa. Po godzinie gotowania przecieramy owoce przez sito, wylewamy na blaszkę jak ciasto i przykrywamy pergaminem. Po wystygnięciu patrzymy z dumą na najprawdziwszą marmeladę. Znakomicie sprawdzi się jako dodatek do mocnych, dojrzałych serów, takich jak hiszpański ser manchego, włoski parmezan czy obłędnie aromatyczny polski ser Carski z Białowieży.
Jesienią świetnym pomysłem na pigwowy specjał będzie użycie membrillo jako glazury do pieczonej kaczki w połączeniu ze świeżymi liśćmi szałwi. Pigwa niezastąpiona jest też jako dodatek do... zupy z dorsza. Na sam finał gotowania zupy, kiedy już wywar jest tak mocno morski, że aż brakuje mu oddechu, warto ubrać go dyskretnie w magiczny zapach pigwy. Obok fenkuła i małych czerwonych cebulek to właśnie cieniusieńkie plastry tego aromatycznego, kwaśnego owocu dadzą naszej zupie przestrzeń, prawdziwy „magic touch", którego sekret poznali tylko ci, których nie zwiodła jego nieprzystępność.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.