Po 2008 r. firma była bankrutem. Miała 700 mln zł strat. Spółka nie spłacała większości długów, a banki nie chciały jej dać kredytów. LOT przetrwał dzięki cichej pomocy państwa, udzielonej tylko dlatego, że po wpadce z upadkiem stoczni rząd nie mógł sobie pozwolić na kolejne głośne bankructwo. Po 18 miesiącach rządów Mikosza po raz pierwszy LOT przestał tracić udziały w rynku, przewiózł więcej pasażerów i zmniejszył straty finansowe. Wprawdzie wynik z głównej działalności to wciąż 35 mln złotych na minusie, ale gdyby nie uwzględniać strat związanych z blokadą nieba nad Europą po wybuchu wulkanu na Islandii, okazałoby się, że do wyjścia na prostą jest bardzo blisko.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.