Mistrz mrugnął porozumiewawczo. – Zacznij, synku, od plastra Exposé. Pomaga zapomnieć o przedwyborczych i powyborczych obietnicach.
– Biorę! – wykrzyknąłem uradowany.
– Potem połknij syrop z tym milusim pędzącym króliczkiem na butelce, łyżkę rano, dwie łyżki wieczorem. W południe osłab zmysły proszkiem z rogu...
– Nosorożca? – dopytałem.
– Nie, dowolnego rogu ulic Warszawy, aby zobojętnieć na krytykę, że korków narobiliśmy.
– A mnie się jeszcze SLD nie podoba – wyznałem.
– Kalisz ukraść – dobrze, Kalisza ukraść – niedobrze – wyrozumiale uśmiechnął się Mistrz – samo przejdzie, tylko bierz często kąpiel błotną.
Wajda nagle spoważniał: – A te pastylki, ziołowe niesioły, zażywaj przed każdą pełnią księżyca. Dają one moc wielką ziania ogniem na najstraszniejszą zarazę ludzkości.
Przełknąłem ślinę. I Wajda przełknął.
– Na PiS... I na tego, Którego Imienia nie Można Wymawiać.
Biorę – wyrzekłem głucho.
Mistrz chwycił mnie za ramię: – Tylko nie przedawkuj. Nie przedawkuj! Biedny Kutz wciągnął tego za dużo i samego Stefana Niesiołowskiego nazwał „po-siorem".
– Może coś osłonowego powinno się do tych lekarstw wszystkich brać? – zapytałem.
– Jakieś odpalacze? – zamyślił się aptekarz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.