Aleksy Awdiejew książki „Odruchy mądrości. Komentarze do poematu Dezyderata Maxa Ehrmana” wyd. Charaktery Alosza Awdiejew od lat związany jest z Piwnicą pod Baranami. A z Piwnicą związana jest „Dezyderata”, śpiewana i czytana. W felietonowych komentarzach Awdiejew próbuje, sam dla siebie, przeczytać ten tekst jeszcze raz, wers po wersie. „Dezyderata” bywa dla wielu niedościgłym, mądrościowym planem na życie, marzeniem o byciu spokojnym i szczęśliwym, dla Awdiejewa również jest opowieścią o dojrzewaniu do zrozumienia pozornie prostego przesłania. Można przeczytać, można posłuchać. Można nie porównywać, można być pogodnym, można bywać szczęśliwym. Warto być dla siebie łagodnym. Wit Szostak „Chochoły”, wyd. Lampa i Iskra Boża Powieść Szostaka jest wydarzeniem nadrzeczywistym, bo taka jest ta proza: płynna, senna, lustrzana, wielopoziomowa, pozakręcana, pełna schodów i pokoi, wypełniona substancją życia zamieszkującą Dom Chochołów. Dla wielbicieli Schulza i Pereca z „Życia”. Instrukcji obsługi lektura „Chochołów” będzie i przywołaniem tamtych wyobraźni, i odkryciem nowych brzmień. Dom w mieście, które bywa Krakowem, bywa Sarajewem, bywa Wenecją, bywa zwykłym domem, ale bywa też samym bohaterem i całym światem. Cóż za niezwykły Dom przychodzi nam odwiedzić! Evelio Rosero „Między frontami”, tłum. Wojciech Charchalis wyd. WAB W tej niewielkiej powieści Kolumbijczyka Rosero jest wszystko: śmierć, wojna, miasto, pożądanie, obłąkana przypadkowość. Starzec, profesor, emerytowany nauczyciel dogląda swoich pomarańczy w ogrodzie, podgląda sąsiadów, gdera z żoną. Nagle w ten świat wkracza bezrozumna, przepotężna przemoc, ludzie zaczynają znikać, miasto staje się miastem głodu, zbrodni i zwyrodnienia. Profesor nie ucieka. Profesor trwa, kiedy jego świat kruszeje i przestaje istnieć. A właściwie istnieje nadal, ale na wojennych zasadach. Profesor Ismael zostaje w mieście, w którym staje się Nikim, Simonem Bolivarem, Jezusem Chrystusem. Końca można się domyśleć. Zapierająca dech w piersiach lektura. film Ocenia Jacek Rakowiecki, redaktor naczelny magazynu „Film” Tłok w nadchodzący weekend: 10 premier. Przede wszystkim słynny już „Essential Killing” Jerzego Skolimowskiego. Dla kogo? Dla snobów, którzy nie mogą przepuścić Srebrnego Lwa w Wenecji. Ale także dla tych wszystkich, którzy cenią kino budowane nastrojem, obrazem, dźwiękiem. Miłośnicy polskiego kina mają jeszcze, też nagradzany, „Chrzest” Marcina Wrony. To tzw. prawdziwe męskie kino, ale ja nie gustuję w historiach o kobietach przekazywanych jak paczki najlepszym kumplom, a dylematy polskich bandziorów mało mnie obchodzą. Podobnie nie wzruszyła mnie historia z włoskiego „Zwycięzcy”: o prawdopodobnej pierwszej żonie i kochance Benito Mussoliniego, choć gra ją piękna i zdolna Giovanna Mezzogiorno, a film jest znakomicie wystylizowany, więc widz sentymentalny się nie zawiedzie. Podobnie z amerykańskim „Aż po grób”, słynnym z tego, że w jednej scenie – i to z Robertem Duvallem – miał wystąpić Tomasz Karolak, „ESSENTIAL KILLING” ale go w montażu wycięli. Być może przez to spowiadający się publicznie w czasach wielkiego kryzysu z grzechów młodości starzec obchodzi mnie umiarkowanie. Nie znaczy to, że nie lubię staroci. Piękna jest historia z argentyńsko-hiszpańskiego „Sekretu jej oczu”, w którym kryminał tak pięknie zmiksowano z romansem, że film zasłużył na tegorocznego Oscara dla filmu nie- anglojęzycznego. Piękne też są rzeczy, które ze śmieci robią biedni Brazylijczycy w dokumencie „Śmietnisko”. Nie tylko w sensie dosłownym. Towarzyszące temu wybitnemu filmowi skupienie na ludzkiej opresji i niedostosowaniu sytuuje go bardzo blisko Skolimowskiego. Nie dosłownie, ale w tym właśnie, czego oczekuję od wielkich artystów: umiejętności widzenia innego niż rutynowe.
Więcej możesz przeczytać w 43/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.