Junta nazywa ją czarownicą demokracji. Noblistka Aung San Suu Kyi znów jest wolna po 15 latach aresztu domowego. Ale do demokracji w Birmie ciągle daleko.
Nie władza korumpuje, lecz strach. Strach przed utratą władzy korumpuje tych, którzy ją dzierżą, a strach przed biczem władzy korumpuje tych, którzy mu się poddają". Mocne słowa wygłaszała w ubiegłą niedzielę do wielotysięcznego tłumu w Rangunie drobna kobieta, która tego dnia, po 15 latach aresztu domowego, wyszła na wolność. 65-letnia Aung San Suu Kyi, z tradycyjnie wpiętym we włosy kwiatem, nie wyglądała na twardą bojowniczkę. Wiwatującym ludziom mówiła, że nie czuje urazy do tych, którzy trzymali ją w areszcie, i wzywa do pokojowego dialogu.
Dziewięć lat wcześniej dostała Pokojową Nagrodę Nobla za prowadzoną bez przemocy walkę o demokrację i prawa człowieka w Birmie. Suu Kyi daje „najwspanialszy przykład odwagi cywilnej w Azji w ostatnich dziesięcioleciach" – stwierdził Komitet Noblowski.
Więcej możesz przeczytać w 48/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.