Ostatnia płyta Dody jest równie „słuchalna" co remont za ścianą, więc nic dziwnego, że sprzedała się w czterech egzemplarzach. Pod wpływem tej porażki wokalistka przeżyła wewnętrzną przemianę. Na swojej oficjalnej stronie umieściła gęsty od metafor, zagadkowy wpis, w którym jest coś o „wysiadaniu z pociągu". Przerażeni fani interpretują ów apokryf jako zakończenie końca kariery. Ja nie jestem tak dobrej myśli.
Na Festiwalu Filmu i Muzyki „Transatlantyk" gościł aktor James Cromwell, znany z seriali „Sześć stóp pod ziemią" i „24 godziny”. Poradził on polskim aktorom, aby trzymali się z daleka od Hollywood. Zgadzam się z panem Cromwellem. Polscy aktorzy, uważajcie. Nie wierzcie tym podłym producentom z fabryki snów, którzy wydzwaniają do was po pięć razy dziennie.
Na horyzoncie kolejny światowy kryzys, a do tego, co gorsza, nowa płyta Piotra Rubika. Jak twierdzi kompozytor, na nowym krążku o frapującym tytule „Opisanie świata wg Marco Polo" mają się pojawić instrumenty – gitara, gitara basowa i perkusja. Na pojawienie się muzyki już bym za bardzo nie liczył.
Czesław Mozil wyznał portalowi Plejada, że to wstyd dla polskiego szołbizu, że nikt nie zaprosił go do żadnej telenoweli. No właśnie, a przecież tak godnie mógłby zastąpić Steffena Möllera w „M jak miłość" w roli śmiesznie mówiącego po polsku obcokrajowca. Nie ma co, Polacy od zawsze uwielbiali takie postaci. Przypomnijmy sobie chociażby popularność Zulu Guli.
Z wiadomości tabloidowych: artystka Kora zaczęła wychodzić z domu z wypchanym psem, w którym „żyje dusza zmarłego zwierzęcia", a Beata Kozidrak buduje dla swojego wnuczka osobny plac zabaw. Pytanie na egzaminie: jaki film przypomina ci polski szołbiznes i dlaczego jest to „Lot nad kukułczym gniazdem”?
W trójmiejskiej Ergo Arenie wystąpił Ozzy Osbourne, praojciec heavy metalu. Niestety, nie było odgryzania głów nietoperzom i sztucznej krwi – jedynie raz na jakiś czas Ozzy polewał bawiące się rodziny z dziećmi wodą z wiadra. No, ale co z tego – Nergal może wypić w nowym teledysku cztery wiadra juchy, a i tak nie będzie równie metalowy co Ozzy.
W Łodzi powstaje animowana superprodukcja pod tytułem „Latająca maszyna", przy której pracuje m.in. 200 animatorów. Zagra w niej hollywoodzka gwiazda Heather Graham. Film opowiada o fortepianie, w którym zaklęta jest dusza Fryderyka Chopina. W kinach już 23 września. I to jest, proszę państwa, najznakomitsza wiadomość tego tygodnia – zawsze wiedziałem, że polski film animowany to prawdziwa dusza polskiej kultury.
Julia Marcell to jeszcze mało znany, ale prawdziwy skarb polskiej piosenki. Jej druga płyta „June" ukaże się nakładem Mystic Productions, a w internecie można już posłuchać singla „Matrioszka”. Polecam najgoręcej. Muzyka z prawdziwą wrażliwością, po której posłuchaniu 90 proc. polskich wokalistek powinno zostać sklepowymi.
Wraca gdański zespół Illusion. Nigdy nie byłem jego fanem, ale nie sposób zaprzeczyć, że w latach 90. na mapie ciężkiego rocka w Polsce była to formacja wyjątkowa – mieli oddanych fanów, grali przy tym rzetelnie i szczerze. Wyłączając z sentymentu piosenkę „Nóż", życzę zespołowi powtórki z rozrywki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.