Płótno datowane jest na 1965 r., ten sam, który pojawia się w tytule całego cyklu „Opałka 1965/1-?". Do kolekcji muzeum weszło cztery lata później, dzięki decyzji Ryszarda Stanisławskiego, ówczesnego dyrektora instytucji. – Stanisławski już wtedy był świadomy znaczenia tego cyklu, dostrzegł w nim głęboki egzystencjalno-artystyczny wymiar – mówi Jarosław Lubiak. – O tym, że liczenie stanie się jego zajęciem do końca życia, Roman Opałka zdecydował dopiero na przełomie lat 60. i 70., w tamtym czasie tworzył jeszcze inne dzieła. Ale właśnie to płótno Stanisławski uznał za przełomową pracę o wyjątkowej wartości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.