Ruch Palikota uruchamia portal z informacjami na temat nepotyzmu i kumoterstwa w państwowych spółkach i instytucjach – dowiedział się „Wprost". Ruch zamierza ujawniać pensje, przywileje, premie i związki polityczne partyjnych nominatów. – Wszystko będzie ujęte w tabelkach: wynagrodzenie, telefon służbowy, karta kredytowa, limuzyna, przynależność partyjna, związki rodzinne. To, co Platforma i PSL wyprawiają w spółkach skarbu państwa i agencjach, to bandytyzm w białym kołnierzyku. Przecież posiedzenia rad nadzorczych w państwowych spółkach wyglądają tak, że towarzystwo zjeżdża się, je, pije i kasuje dietę. Mamy tego dość – mówi „Wprost” poseł Artur Dębski, wiceszef Ruchu. Portal ma ruszyć w marcu. Jego nazwa jest jeszcze nieznana. A skąd Ruch zamierza czerpać informacje na temat nepotyzmu i kumoterstwa w spółkach skarbu państwa? – Sięgniemy do wszystkich możliwych źródeł. Będziemy występować o informacje do instytucji sami, ale wykorzystamy też informacje od obywateli i dziennikarzy – zapowiada Dębski.
Komisja lotnicza wskazała następcę Edmunda Klicha
Następcą Edmunda Klicha na stanowisku szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych będzie prawdopodobnie Maciej Lasek, który zasiadał w komisji Jerzego Millera badającej katastrofę w Smoleńsku – nieoficjalnie dowiedział się „Wprost". Powoływanie przewodniczącego PKBWL jest dwuetapowe: najpierw odbywa się głosowanie wśród członków komisji, a potem jego zwycięzca musi jeszcze uzyskać akceptację ministra transportu, w tym przypadku Sławomira Nowaka. Z naszych ustaleń wynika, że Lasek ma za sobą już głosowanie (otrzymał w nim 13 głosów), w którym pokonał Stanisława Żurkowskiego (dwa głosy) i Wiesława Jedynaka ( jeden głos). Teraz czeka tylko na decyzję Nowaka, ale z tym nie powinien mieć problemu, bo odwołując Klicha, minister mówił, że zależy mu na ustabilizowaniu pracy w komisji. Trudno więc się spodziewać, by podważał wybór dokonany przez samych badaczy.
Na haju
Dziewięciu na dziesięciu gimnazjalistów zna smak wódki. Co czwarty przynajmniej raz w życiu wypalił skręta – wynika z najnowszego badania przeprowadzonego w ramach programu ESPAD (Europejskiego Projektu Badań Szkolnych na temat Alkoholu i Narkotyków). Wśród starszych nastolatków po marihuanę sięga już więcej niż co trzeci. Jest coraz więcej próbujących i coraz mniej strachu przed skutkami. Tylko 30 proc. nastolatków uważa, że palenie marihuany jest ryzykowne. Jeśli chodzi o picie wódki, jedyną obawą wydaje się być kac. Poza tym młodzież widzi niemal wyłącznie zalety: wódka rozkręca zabawę, sprawia, że każdy czuje się towarzyski. Nie ma też kłopotów z dostępnością. Badacze sprawdzili, jak jest na przykład z dopalaczami – okazało się, że co dziesiąty gimnazjalista zdążył już się przekonać, jak działają. Młodzież w wieku licealnym eksperymentuje jeszcze chętniej i działanie dopalaczy sprawdziło na sobie niemal 16 na stu, a co dziesiąty przyznał, że zdarzyło mu się brać amfetaminę.
Nawigacja nas śledzi
Towarzystwa ubezpieczeniowe dwoją się i troją, by nie dokładać do ryzykownych klientów. Najnowszym sojusznikiem w walce o wynik finansowy stały się systemy sat elitarnej nawigacji. Cały czas patrzą na ręce kierowcy. Wiedzą o gwałtownych hamowaniach i przekraczaniu prędkości. To sygnał dla ubezpieczyciela, że szykuje się wypłata odszkodowania. Pierwszym systemem, który wprowadza taką funkcjonalność jest Tom-tom PRO 3100 – a pierwsze rozliczenia za rzeczywiste zachowania, a nie telefoniczne deklaracje kierowcy mają dostać już w tym kwartale.
Nienowoczesna Polska
Jedynie cztery kraje UE wyprzedza Polska w opublikowanym przez Komisję Europejską rankingu innowacyjności za rok 2011. Miejsce w zestawieniu zależy od 24 wskaźników. Lepsi niż unijna średnia okazaliśmy się w liczbie osób kończących studia oraz eksporcie nowoczesnych produktów. Słabo wypadamy za to w kategoriach: nakłady firm na badania czy aktywność naszych naukowców w projektach międzypaństwowych. Jako liderów innowacji ranking wskazuje Szwecję, Danię, Niemcy i Finlandię. Za Polską, która w porównaniu z 2010 r. spadła o jedną pozycję, znalazły się Rumunia, Litwa, Bułgaria i Łotwa.
Kibice i tajemnice
Kibice Wisły Kraków mają ostatnio złe dni. Najpierw zabrano im Superpuchar. A potem się dowiedzieli, że nie obejrzą kolejnego meczu, tym razem na stadionie swojej drużyny. Nie przez rozróby jednak, lecz tajemnicę. Tuż po tym, jak fani Wisły dowiedzieli się, że z Superpucharunici („Biała Gwiazda" miała na Stadionie Narodowym spotkać się z Legią) usłyszeli, że weekendowy mecz sparingowy Wisły z Sandecją Nowy Sącz odbędzie się przy pustych trybunach (także bez dziennikarzy). Kierownictwo klubu zapowiedziało, że po meczu poda jedynie wynik, strzelców bramek i listę grających w nim piłkarzy. Powód? Klub potraktował spotkanie z Sandecją jako tajną próbę sił przed meczem ze Standardem Li?ge w ramach 1/16 Ligi Europy, który odbędzie się w czwartek. Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków uznało to za rozgrywkę nie fair. I na łamach swojego serwisu zaprosiło fanów na tłumny doping Wiśle na placu przed stadionem. Tylko nieliczni uznali ten pomysł za lizanie cukierka przez szybkę. W dodatku na mrozie. ASZ
Rosyjski program rakietowy znów się chwieje
Jeden z głównych inżynierów rakietowych w Rosji został skazany na 11 lat więzienia za pracę dla CIA. Pułkownik Władimir Niesterec sprzedawał Amerykanom dokumentację testów rakiet dalekiego zasięgu i został zdemaskowany przez FSB. Niestierec był jednym z głównych inżynierów poligonu rakietowego w Plesiecku na północnym zachodzie Rosji. Położony tuż obok koła polarnego ośrodek testował rakiety wystrzeliwane na orbitę, a także pociski balistyczne. Ujawnienie szpiega CIA w samym centrum rosyjskiego programu rakietowego to kolejny cios dla prestiżu rosyjskiej armii. Rosjanie mieli wcześniej kłopoty z pociskami Buława, które regularnie zawodziły podczas testów. Latem zeszłego roku Rosjanie musieli uziemić dumę swojej inżynierii rakietowej, rakiety Sojuz, po tym jak jedna z nich rozbiła się, dostarczając zaopatrzenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. J
Monti podbija USA
Włoski premier Mario Monti zbiera pochwały za reformy, które wprowadza od początku swoich rządów. Podczas wizyty w USA wdrożony przez niego program naprawczy dla zadłużonych na 2,5 bln dolarów Włoch został uznany za wzór, według którego należałoby uzdrawiać inne zadłużone gospodarki. Paradoks polega na tym, że Mario Monti, bezbarwny technokrata, który zastąpił zmuszonego do ustąpienia premiera Silvia Berlusconiego w istocie realizuje program swojego poprzednika. Po spotkaniu z Obamą Monti, w przeszłości komisarz UE do spraw konkurencji i członek zarządu wpływowej grupy polityczno-biznesowej Bilderberg, przestrzegł przed obsesją oszczędzania. Premier Włoch zauważył, że samo zaciskanie pasa może być dla gospodarki zabójcze. Ostrzeżenie skierowane zostało głównie do niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która nawołuje do restrykcyjnej polityki oszczędnościowej. Tymczasem nadmierne oszczędności mogą dławić konsumpcję i w efekcie pchać gospodarkę w stronę recesji.
Mniej cukru w cukrze
Gorzki smak podwyżek cen cukru sprawił, że producenci żywności, szczególnie słodyczy, rozglądają się za tanimi substytutami cukru. Światową karierę rozpoczęła południowoamerykańska roślina – stewia, której suszone liście są 30 razy słodsze od cukru, i do tego mniej kaloryczne. W Polsce są już pierwsze firmy, które zaczęły słodzić stewią swoje produkty. TM
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.