To hańba, sąd kapturowy – oburzają się Hiszpanie po wyroku skazującym za doping najlepszego kolarza świata ostatnich lat – Alberto Contadora. A w tle trwa wielka wojna francusko-hiszpańska.
Burzliwe oklaski i okrzyki poparcia powitały Alberto Contadora, gdy w miniony wtorek zjawił się w sali hotelu Las Artes w Pinto pod Madrytem. Zwołał konferencję prasową, by ustosunkować się do wyroku skazującego go za doping. Dzień wcześniej Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie zawiesił kolarza na dwa lata i odebrał mu zwycięstwa w Tour de France z 2010 r. i Giro d’Italia z 2011 r. Werdykt wydano 566 dni po wykryciu w jego organizmie minimalnych śladów clenbuterolu,środka wspomagającego wydolność.
Contador przekonywał, że specyfik trafił do jego organizmu przypadkiem, po zjedzeniu zakażonego mięsa. Sędziowie nie dali temu wiary. Uznali, że Hiszpan spożył suplement diety, w którym znalazł się zakazany środek. Ale twardych dowodów nie przedstawili. Po ogłoszeniu wyroku przyznali, że nie mogą z całą pewnością udowodnić Contadorowi dopingu.
Więcej możesz przeczytać w 7/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.