W tym roku skończy 70 lat – to świetny moment, żeby się ożenić i wydać nową płytę. Życie Paula McCartneya zaczyna się po raz kolejny.
Jak się miewam? Lepiej niż kiedykolwiek – mówi McCartney w rozmowie z dziennikarzem programu „Sunday Night" w jednej z australijskich stacji telewizyjnych. Dobiegający siedemdziesiątki gwiazdor wyznaje, że muzyka jeszcze nigdy nie sprawiała mu tak wiele radości. – Radzę sobie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Czuję, że jestem na szczycie.
– Pamiętasz, kiedy po raz pierwszy byłeś w Australii? – pyta dziennikarz. – Oczywiście – odpowiada. W czerwcu 1964 w centrum Adelajdy zgromadziło się 400 tys. osób, jedna trzecia populacji stanu. Beatlemania dotarła z Europy i nikt już nie mógł jej zatrzymać. – To były dobre czasy – zamyśla się McCartney. I choć od rozpadu wielkiej czwórki minęło już ponad 40 lat, zapewnia, że nie myśli o emeryturze: – Za bardzo to kocham, żeby zrezygnować.
Więcej możesz przeczytać w 7/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.