Miał imperium. Był jednym z najbogatszych Polaków. Potem jeden dzień nie żył. Teraz Janusz Leksztoń żyje, ale inaczej niż kiedyś.
Do restauracji wchodzi korpulentny mężczyzna, ubrany w dżinsy, czarny golf i skórzaną kurtkę. Wygląda jak handlarz walutą z lat 90., a nie przedsiębiorca, który w 1991 r. zajmował piąte miejsce na liście najbogatszych tygodnika „Wprost”. Towarzyszy mu mężczyzna wyglądający jak dozorca. Nie przedstawia się i przez całe spotkanie będzie milczał. Leksztoń zamawia kawę, jego towarzysz wodę mineralną. Nie zdejmują kurtek.
Pytamy, czym się teraz zajmuje. Król Trójmiasta, jak go powszechnie nazywano, ożywia się i chełpliwie odpowiada, że wydaje kolejne DVD z callanetics, czyli ćwiczeniami dla pań na szczupłe uda i płaski brzuch. Sam reżyseruje wideo, co wyraźnie zaznacza.
Pytamy, czym się teraz zajmuje. Król Trójmiasta, jak go powszechnie nazywano, ożywia się i chełpliwie odpowiada, że wydaje kolejne DVD z callanetics, czyli ćwiczeniami dla pań na szczupłe uda i płaski brzuch. Sam reżyseruje wideo, co wyraźnie zaznacza.
Więcej możesz przeczytać w 5/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.