Do ociemniałego starszego człowieka poszedłem z dwóch powodów. Chciałem poznać kogoś, kto przesiedział 38 lat w sowieckich łagrach i się nie złamał. oraz dowiedzieć się, co syn ostatniego komendanta UPA myśli o mordowaniu Polaków.
Gdy w 1943 r. zaczynały się masowe mordy na Wołyniu, Jurij Szuchewycz miał dziesięć lat. Jego ojciec Roman Szuchewycz, pseudonim Taras Czuprynka, nie był jeszcze komendantem głównym UPA. Został nim latem, gdy czystka etniczna była w szczytowym punkcie.
Mordy były potworne – cięli piłami, palili żywcem, rozrywali granatami, brzemiennym kobietom otwierali brzuchy, niemowlęta nabijali na sztachety.
1. Jurij Szuchewycz dziś ma 80 lat. Gdy idzie po uliczkach Lwowa, widok jest niezwykły. Starszy pan posuwa się powoli, podtrzymywany pod rękę przez dwóch łysych, barczystych dryblasów. To opiekunowie, których zapewniają Szuchewyczowi ugrupowania nacjonalistyczne. Wożą go samochodem, dbają, by dotarł na czas na umówione spotkania w kawiarence położonej w malowniczym zaułku w centrum miasta.
Mordy były potworne – cięli piłami, palili żywcem, rozrywali granatami, brzemiennym kobietom otwierali brzuchy, niemowlęta nabijali na sztachety.
1. Jurij Szuchewycz dziś ma 80 lat. Gdy idzie po uliczkach Lwowa, widok jest niezwykły. Starszy pan posuwa się powoli, podtrzymywany pod rękę przez dwóch łysych, barczystych dryblasów. To opiekunowie, których zapewniają Szuchewyczowi ugrupowania nacjonalistyczne. Wożą go samochodem, dbają, by dotarł na czas na umówione spotkania w kawiarence położonej w malowniczym zaułku w centrum miasta.
Więcej możesz przeczytać w 5/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.