Media podobnie jak francuskie sery dzielą się na wiele gatunków. Są media dojrzałe i bardzo stare, młode, świeże i gnijące. Nie brakuje też takich, które są zielone i pleśniowe. Sery spleśniałe uchodzą w kręgach smakoszy za wyjątkowo smaczne, czego niestety nie można powiedzieć o spleśniałych mediach. Królem wśród serów był od zawsze ser z dziurami. Dziurawe media to te, które przepuszczają ciekawe tematy, niestety nikt nie nazywa ich królewskimi. Sery mogą być topione, a media, gdy spartolą robotę, bywają ugotowane.
Jeszcze nie tak dawno, czyli w PRL, istniała prasa podziemna i prasa oficjalna. Po upadku komuny gazety podziemne stały się prorządowe i oficjalne, a te, które były oficjalne, stały się nagle mocno opozycyjne. Dzisiejszy podział nie jest już tak prosty i oczywisty. Obecny podział medialny przypomina pracę w wodociągach, bo ciągle wspomina się o „mediach głównego nurtu”, zwanych światowo mainstreamem.
Skoro istnieje główny nurt, każdy hydraulik wie, że gdzieś musi być też boczny dopływ oraz zawór. Boczne dopływy są w kupie tak duże, że same tworzą już główny nurt, zalewając w niepokorny sposób mainstream, i to od Torunia po Warszawę. Dawniej zaworem bywała władza, która jak przykręciła śrubę z dopływem papieru, to gazetka znikała. Dziś to raczej czytelnik, który odwraca się plecami od pisma i wówczas nakład spada, a wydawcę krew zalewa.
Jeszcze kilka lat temu medium takie jak internet było w pogardzie. Nazywano je papugą, bo portale internetowe potrafiły tylko powtarzać te wszystkie informacje,które wytworzyły media tradycyjne. Dziś role się odwróciły. Wszystkie redakcje telewizyjne zaczynają swój dzień od czujnego śledzenia portali internetowych. Najbardziej nawet głupkowate wydarzenia omawiane w internecie już po chwili są gorącymi newsami w telewizjach informacyjnych. Jerzy Pilch napisał w jednym ze swoich starych felietonów, że internet otworzył drzwi wszelkiej maści imbecylom, którzy są święcie przekonani, że świat czeka na ich opinie.
Jeśli w sieci zbierze się jakaś grupa inicjująca akcję poparcia dla tarcia, to za chwilę ich inicjatywa komentowana jest całkiem poważnie przez posiadaczy Wiktorów i Grand Pressów. Stare gazety są jak dobre, tradycyjne sery. Z czasem też żółkną. Internetowe newsy są jak góralskie oscypki z Zakopanego. Przeważnie niestety podrobione.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.