Pisałam na blogu o tym, co robiłam, widziałam, przeżywałam w hospicjum, i w ten sposób zrzucałam z siebie ten ciężar. Życie mnie trochę wpakowało w śmierć. Nie planowałam przecież, że urodzę dziecko, które umrze po dziesięciu dniach. Ale tak się stało. Moje życie dzieli się na czas przed wojną i po wojnie. Wojna to dla mnie śmierć córki. Widzę to jako totalne zbombardowanie mojego miasta. Musiałam je odbudowywać. I wtedy odkryłam, że mam talent – to złe słowo, ale innego nie znajduję – do bycia z ludźmi w sytuacjach granicznych. Założyłam organizację dla rodziców po stracie dziecka. Pomyślałam, że skoro wiem, jak sobie poradzić, to mogę wspierać osoby, którym jest trudno. Czułam też, że dam radę w hospicjum.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.